Ludzie nie chcą prawdy. Pytają, ale po to, by usłyszeć odpowiedź, której oczekują. Kiedy przypadkiem usłyszą coś zupełnie innego, niż to, czego się spodziewali zaczynają polemizować, albo co gorsza obrażać, dąsać, foszyć, puszyć się i inne takie.
Jeżeli nie chcesz znać prawdy, to nie pytaj. Jeżeli chcesz, bym poklepała cię po ramieniu i powiedziała, że wcale nie jesteś gruba, że jego była jest brzydka, lub że obiad był przepyszny, choć tak naprawdę każdy kęs stawał mi kołkiem w gardle to powiedz to, albo nie pytaj narażając się na szczerość.
To akurat błahostki. Często wyczuwa się, kiedy ktoś potrzebuje takiego mylnego potwierdzenia i czasami daje mu się to w trosce o jego dobre samopoczucie i miłą atmosferę. Nikt nie ma w zamiarze zasmucać ani dołować nikogo, ale lepiej gdy te tendencyjne pytania nie padają! Darmowe głaski są limitowane.
Gorzej kiedy padają pytania wiekszego kalibru, z gatunku tych niewygodnych bądź trudnych, np:
Ilu partnerów miałaś przede mną?
Czy kochałaś go?
Jaki był?
Czy kochałaś go?
Jaki był?
Błagam! Po co komu to wiedzieć!? Jesteśmy dorośli i istnieje duże prawdopodobieństwo, że przez ten czas kilkukrotnie ktoś przekotłował się po jej łóżku, że komuś szeptała do ucha czule o miłości, a w kalendarzu wspólnie zakreślali imiona przyszłych dzieci. Równie prawdopodobne jest w takim razie, że był całkiem w porządku gościem, bo przecież z idiotą by się nie zadawała. Po co ci to wiedzieć? Po to, by teraz zadręczać się wieczorami myślą o nim? By snuć domysły, porównywać się na każdym kroku, węszyć i tworzyć problemy? By zastanawiać się jaki on był, co ich łączyło, a co miało poróżnić? A może, by jeszcze teraz doszukiwać się w niej cienia uczucia do niego, o zgrozo! To było. Już nie jest. Coś już od dawna bez znaczenia dla niej, niebiera teraz znaczenia dla ciebie? Paradoks!
Zapewniam, że lepiej nie wiedzieć. A jak nie chcesz wiedzieć, to nie pytaj. A jak pytasz, to licz się z odpowiedzią.