Znajdziemy się w damsko męskim świecie...

Przeczytasz trochę o kobietach, trochę o mężczyznach, o tym co nas łączy i dzieli! Mój punkt widzenia!

Jeżeli coś mnie w ciągu dnia zaciekawi - opiszę to!

Będę opisywać codzienne sytuacje, zwykłe rzeczy, ale z mojego punktu widzenia.

Tematy mody i urody nie będą Ci obce...

Pokażę Ci najnowsze trendy. Dowiesz się co jest modne i na topie w tym sezonie. Zadbam razem z Tobą o naszą urodę, pokażę co możesz robić, by czuć się wspaniale we własnym ciele.

Miej otwarty umysł..

Będę motywować, inspirować i pozytywnie Cię nakręcać każdego dnia. Taki mam plan!

środa, lutego 26, 2014

Mieszkanie solo. Jak to wygląda?

Generalnie super. Wszystko ma swoje miejsce i nie zmienia go pod moją nieobecność. Latam sobie z gołym tyłkiem pomiędzy łazienką, zagłuszając myśli głośną muzyką - czego chcieć więcej? Jest wszystko. Po dwóch latach odwyku mam też telewizor i odkrywam na nową jego uzależniające właściwości. 

Co dziwne na wyposażeniu znalazły się rzeczy, których nigdy nie potrzebowałam, nie kupowałam i nie myślałam nawet o tym by chcieć je mieć. Świeczki, ramki, kolorowe doniczki, wzorzyste poduchy, pledy - dziś odkrywam ich urok i ten etap wyposażania mieszkania podobał mi się najbardziej.

Tylko ciężko uzbierać całą pralkę np czerwonych ciuchów. Bo przecież ja mam tylko jedną sukienkę w tym kolorze i jakieś drobiazgi z kategorii bieliźnianej. Tak, mogłabym nastawić program na 1/2 prania, ale wtedy pralka podczas wirowania tak mi skacze, że o mało z szafki nie wyskoczy! Raz próbowałam i sporo energii mnie to kosztowało.

Podobnie mam ze zmywaniem. Coś zjem, napiję się i co dalej? Musiałabym tydzień czekać i kolekcjonować naczynia, by móc odpalić zmywarkę. Najczęściej kończy się tak, że wkładam do niej coś, a za chwilę wyjmuję i zmywam w zlewie. Ale po gościach zmywa się super ;)

Idąc dalej tym tropem, zajrzyjmy do lodówki. Do sklepu głodna już nie wchodzę, bo później nadmiar zakupów wyrzucam. Nie przyjmuję również wałówek od rodziców, bo już dwa słoiki zupy powitały się z kontenerem, a pierogi z duszą na ramieniu jadłam po tym, jak 5 dni leżały oczekując na swój czas w lodówce. Wędlinę kupuję na plasterki, a i to czasami jest zbyt wiele. Szkoda, że chleba nie można kupować na kromki...

Gotowanie obiadu dla jednej osoby, hmm ... póki co kończy się zawsze przejedzeniem, bo ciężko jest przygotować jedną porcję, a trzy dni wsuwać tego samego raczej nie będę.

Wszystko to sprowadza się do jednego - warto zainwestować we współlokatora ;)









niedziela, lutego 23, 2014

Jak się mieszka "na swoim"? Pierwsze wrażenia!

Na samym początku chciałabym Was bardzo przeprosić za dość długą nieobecność na blogu. Widzę, że odwiedzacie stronę, a ja nic dla Was nowego nie przygotowałam już ponad tydzień! Teraz się wstydzę...

... a teraz przejdźmy do sedna!

W mieszkaniu od samego wejścia pachnie nowością. Ponad 90% wyposażenia jest nowa. To niewątpliwie fajne uczucie, które ma jak się okazuje także swoje minusy. Jakie? A takie, że każda rysa mnie drażni, każdy włos, pyłek kurzu. Każde niedociągnięcie.
A przecież kanapa w końcu się wygniecie od siedzenia, biały ręcznik się zbrudzi, na armaturze zostaną ślady po kroplach wody, a na szafce ślady palców. Mogłabym wymieniać w nieskończoność. 
Rozpakowując swoje rzeczy, które przewiozłam z poprzedniego mieszkania stwierdziłam, że nawet stare, sprane dżinsy źle się prezentują w nowej, pachnącej szafie. Miałam ochotę je wyrzucić, by nie zakłócały mi odbioru. Wszystkie buty zanim znalazły miejsce na półce zostały wypastowane i wyszorowane. 

Jestem w fazie totalnego przewrażliwienia i na dywan póki co nie wejdę nawet w kapciach! Pod ręką mam zawsze zapas ręczników papierowych, płyn do drewna, płyn do szyb, płyn przeciw osiadaniu kurzu i osobny płyn do płyty indukcyjnej. Jest też oczywiście cała gama podstawowych, standardowych środków czystości. Mam tego więcej niż kosmetyków. Samych rodzai ścierek mam pięć! Pojawiły się u mnie produkty, o których używaniu nigdy nawet nie myślałam. Np. Calgon do ochrony pralki. Ile osób tego tak naprawdę używa?

Siedzę na kanapie i widzę, że książka nie trzyma symetrii z pozostałymi. Nie usiedzę dopóki nie wstanę i nie poprawię. 
Tak póki co mieszkam. Ciekawe kiedy wyluzuję. Na chwilę obecną nie jestem w stanie funkcjonować inaczej. Ład i porządek to moja schiza!







piątek, lutego 14, 2014

Urodzinowy finisz!

Kilka tygodni temu wpadłam na pomysł, co napisać w urodzinowym poście. Zapisałam szybko tą myśl, bo jak wiadomo myśl bywa ulotna. Miało brzmieć mniej więcej tak: Nie lubię urodzin. Przypominają mi o tym, że jestem nie tam, gdzie chciałam być.

Dziś, w dniu moich urodzin nie zgadzam się z powyższym zdaniem. Uwielbiam dzisiejszy dzień. Owszem, kiedyś myślałam, że moje życie będzie wyglądało zupełnie inaczej. Zaplanowałam je w najdrobniejszym szczególe. Wszystko było poukładane i spasowane w piękną kompozycję. Nie sprawdziło się, ale za to mam coś zupełnie innego i jest to równie fascynujące.

Kiedy około dwóch lat temu pomyślałam o kupnie własnego mieszkania nie wierzyłam, że jest to realne. Bałam się wypowiedzieć tą myśl głośno, by nie usłyszeć komentarzy typu: ale jak? Za co? To nierealne! Zapomnij!

Nie usłyszałam ich. I maszyna ruszyła.

Niesamowite jest to, że kiedyś nieosiągalną myślą wydawał mi się zakup laptopa. Kupiłam go. Kolejnym marzeniem była profesjonalna lustrzanka. Po pewnym czasie również i ją kupiłam. Później zapragnęłam wydawałoby się najbardziej nierealnego. Chcę mieć swoje mieszkanie. I dziś właśnie się w nim obudziłam. To uświadomiło mi jedną podstawową rzecz: chcieć to móc i nie ma rzeczy niemożliwych! Komunał? Tak, ale ilu z nas nie wierzy?! Wielu!

A ja na swoim przykładzie już to wiem! Bo warto. I warto mieć wokół siebie takie osoby, jakie szczęście mam posiadać ja. Pchają w górę, nigdy w dół!

Mogę odhaczyć kolejne zrealizowane przedsięwzięcie i wyznaczyć sobie następne! Bezcenny moment!









poniedziałek, lutego 03, 2014

Lekcja I - słodka idiotka drzemie w każdej z nas! Warto czasem ją odnaleźć.

Mężczyźni są coraz mniej męscy, a z moich obserwacji wynika, że doskonale radzimy sobie bez nich. Nawet orgazmy przeżywamy lepsze bez ich udziału.

Współczesna kobieta jest zaradna, pewna siebie, osiąga sukces i panuje nad swoim życiem. Radzi sobie w każdej sytuacji i nie boi się wyzwań. I to jest wspaniałe! Jest silna i niezależna. Ale jest też sprytna i przebiegła, a do tego wszystkiego ma jeszcze mężczyznę, którego matka natura zesłała byśmy miały z niego pożytek. A skoro go mamy, to nie musimy zawsze być takie niezależne i silne, a czasami możemy skorzystać z naszej umiejętności trzepotania rzęsami i zamienić się w kruchą, słodką idiotkę, która bez silnego męskiego ramienia w życiu sobie nie poradzi...!

By nie odzierać naszych wspaniałych panów z resztek męskości, pozwólmy im czasami napiąć muskuły i zatargać nasze siatki na trzecie piętro. Niech później dumni i wyprostowani chodzą do samego zmroku. W końcu niemal uratowali z ciężkiej opresji kruchą istotę. Przecież te torby mogły nas skrzywdzić,  trwale uszkodzić, ba może nawet zabić!

Coś przecieka? Coś się zapchało, zatkało? Nawet nie myśl o tym, by zakasać rękawy i tarzać się po podłodze w poszukiwaniu przyczyny usterki. To brudna i śmierdząca robota, od której my powinnyśmy trzymać się jak najdalej. Stań z boku i patrz - powinno się zaraz samo naprawić!

Coś co trzeba wnieść, przesunąć? Wiem, że sama byś sobie poradziła, ale pytanie po co? Nie ma nic bardziej męskiego niż możliwość napięcia swoich mięśni i pokazania siły, która w nich drzemie. Oni są do tego stworzeni, by przesuwać szafy, nosić worki, pudła no i ciebie! Nie odbieraj mu jedynego pola, w którym może jeszcze zabłysnąć. Ty przecież jesteś taka delikatna i nieporadna.

Znalazłaś nieproszonego gościa w domu? Pająk? Prusak? Inwazja mrówek? Kochanie, daj mu zwalczyć tego przeraźliwego potwora. Pozwól mu poczuć się jak bohater ratujący swoją królewnę z opresji. To przecież takie obrzydliwe, wstrętne i wielkie, a on takim zdecydowanym, silnym ruchem je unicestwił!

Plus tej damsko męskiej zabawy jest taki, że Twój mężczyzna jest dowartościowany, jego ego zostało odpowiednio mocno połechtane, i prężyć się może jak paw, a Ty dostałaś to czego chciałaś, przy czym ani Twoja fryzura ani manikiur pozostały nienaruszone. Bingo!



niedziela, lutego 02, 2014

Trudne rozstanie...

Był moim pierwszym. Długo na niego czekałam, często myśląc, że nigdy mi się nie przytrafi. Okazało się, że nie był wcale aż tak nieosiągalny i niedostępny. Przeżyliśmy wspólnie ponad 6 lat. Razem się uczyliśmy za dnia, a wieczorami oglądaliśmy wspólnie filmy. Zjeździliśmy pół Polski i kawałek Europy. Można powiedzieć, że prawie w ogóle się nie rozstawaliśmy.  Był powiernikiem moich największych sekretów. Wiedział dosłownie wszystko i zawsze tą wiedzę zatrzymywał tylko dla siebie.

Dobrze nam było razem, właściwie nigdy mnie nie zawiódł. Nigdy niczego nie komplikował ani nie utrudniał. Pozwalał mi na nieograniczony kontakt z przyjaciółmi. Nie miał pretensji gdy czasami zaniedbywałam go przez kilka dni lub wyjeżdżałam gdzieś, zostawiając go samego. Nie był zazdrosny, marudny ani nawet odrobinę nudny. Nie wymagał więcej niż delikatnego dotyku przed zaśnięciem.

Akceptował muzykę, której słucham, nieustanne buszowanie po sklepach i długie plotki z koleżankami. Wspólnie się uczyliśmy, planowaliśmy podróże, bywało, że śmialiśmy się nieustannie! Był nieocenionym pomocnikiem w załatwianiu wszelkich spraw.

A teraz ja okazuję swoją niewdzięczność. Zostawiam go dla innego.
To prawda, że ostatnio trochę wolniej trybił i czasami zawieszał się na dłuższą chwilę przy bardziej skomplikowanych czynnościach, ale wciąż jest w stanie mi służyć. Tylko warczy niesamowicie głośno, że w nocy spać nie można, a w kulminacyjnych chwilach nawet dźwięk z głośników zagłusza. Trochę mi szkoda tej wspólnej przeszłości, ale...

... ten nowy ma taką piękną linię, jest smukły i zgrabny. Leciutki, czuły na dotyk i reaguje w zawrotnym tempie. Rozdziewiczanie go daje ogromną satysfakcję. Z każdą minutą odkrywam jego nowe możliwości, chociaż początki mieliśmy trudne. Czuję, że połączy nas coś wyjątkowego!

To nowa, świeża i ekscytująca znajomość.

Żegnaj HP i witaj HP :)