Znajdziemy się w damsko męskim świecie...

Przeczytasz trochę o kobietach, trochę o mężczyznach, o tym co nas łączy i dzieli! Mój punkt widzenia!

Jeżeli coś mnie w ciągu dnia zaciekawi - opiszę to!

Będę opisywać codzienne sytuacje, zwykłe rzeczy, ale z mojego punktu widzenia.

Tematy mody i urody nie będą Ci obce...

Pokażę Ci najnowsze trendy. Dowiesz się co jest modne i na topie w tym sezonie. Zadbam razem z Tobą o naszą urodę, pokażę co możesz robić, by czuć się wspaniale we własnym ciele.

Miej otwarty umysł..

Będę motywować, inspirować i pozytywnie Cię nakręcać każdego dnia. Taki mam plan!

środa, lipca 31, 2013

Ostatnie wspomnienie! Thassos cz. 4

Mówiłam, że poprzedni post kończy relację z Grecji, ale klamałam. Ten będzie ostatni. Nie mogę odpuścić sobie, by nie pokazać Wam jeszcze kilku rzeczy!

Po pierwsze super auta, bryki, fury - jak zwał tak zwał- które widzialam tylko w Grecji i nigdzie indziej wcześniej. A jest na co popatrzeć.

Po drugie dowiecie się jaki biznes można rozkręcić na plaży. Handel kwitnie. I nie są to lody Bambino ani orzeszki w karmelu ;)

Na rozluźnienie i zwiększenie treści dorzucę kilka ciekawostek.

Reszta to tylko zdjęcia :)

A więc od początku. Prawdziwe postrachy szos! Co jeden to lepszy!



Na plaży oprócz standardowych słodkich bułek i gotowanej kukurydzy można zaopatrzyć się w takie cudeńka: 
Coś dla fanów marki Louis Vuitton i temu podobnych.
To co najbardziej mi sie podobało, jeżeli chodzi o plażowy biznes - Masaż! Kobieta miała energię! W upale, ubrana jak na załączonym obrazku, gniotła tego Pana przez godzinę.
Uwaga! Ciekawostka nr 1.
- najdłuższa odległość pomiędzy lądem a morzem to niespełna 140 km

O kryzysie w Grecji mówi się nie od dziś i tak nietsety jest. 
Widać gołym okiem mnóstwo rozpoczętych i pozostawionych w trakcie budowy domów. 

Uwaga! Ciekawostka nr 2
- Grecja w 80% pokryta jest tereneami górzystymi

Turystów w tawernach i restauracjach rownież spodziewałam się większej liczby, a tutaj raczej nie będzie problemu ze znalezieniem stolika w żadnym miejscu. Ale mi to zupełnie nie przeszkadza i absolutnie nikogo nie powinno zniechęcać. 
Jedyne co, to fakt, że dwa lata temu za drinka w knajpie płaciłam 3.00-3.50 euro, dziś już 8.00 euro. Z tego co wiem podonie jest z ceną benzyny, która wzrosła w ostatanich latach trzyrotnie i dziś za litr zapłacimy ok 1.70 euro.
To nie był przypadek ani wczesna godzina. Te miejsca całymi dniami
świeciły pustkami.

Uwaga! Ciekawostka nr 3
- Grecja ma jeden z najniższych wskaźników rozwodów w Europie, ale nieoficjalnie mówi się, że w tradycji greków utarły się zdrady, a malżonkowie nie kryją się z tym, że posiadają kochanków.


Teraz, kiedy już wszystko to wiecie, mogę być spokojna i pewna, że to był ostatni post w temacie Thassos. I tym razem nie skłamię i slowa dotrzymam!

wtorek, lipca 30, 2013

Zachwycam się! Thassos cz. 3

Wiem, że ostatanio posty idą mi jak przysłowiowa krew z nosa, ale o ile treść mam już gotową od kilku dni, tak przygotowanie zdjęć nie jest łatwe. Wyboru muszę dokonać z blisko 2 tys. fotografii!!! Nie latwo jest się zdecydować.

Ale do rzeczy...
Skoro było już o beztroskim wygrzewaniu się w słońcu i słodkim nicnierobieniu, a także o smakach Grecji, to tym razem będzie krótko - w miarę możliwości - o wszystkim tym, co zobaczyłam na miejscu. Jednocześnie będzie to ostatni post relacjonujący moją grecką wyprawę.
Nie wiem czy ktoś to planował - ja na pewno nie - ale nasz pobyt
w Grecji podzielił się na dwie połowy. Pierwsza zapułenie bierna: leżeliśmy, specerowaliśmy (nic ponad konieczność), znowu leżeliśmy, jedliśmy, piliśmy... i tak przez cudowne 3 dni. a może nawet blisko 4 ;) 

I tak sobie spędzaliśmy te dni wygrzebując muszelki ze żwirku, zastanawiając się czy jest już nam na tyle upalnie, że czas iść się wykąpać, albo że metka z majtek Pani leżącej obok brzydko się opali, że woda pięknie połyskuje w słońcu, a jutro to może pójdziemy na plażę obok, albo że człowiek robi się już głodny, to coś by może zjadł... Taki trudny los turysty...!
Codziennie tak.
Thassos jest bardzo niewielka, dla lepszego zobrazowania - Warszawa to prawie 520 km2, natomiast nasza wyspa to ledwie 380 km2 także łatwo wyobrazić sobie tą wielkość.
Nasza czerwona strzała. Wielu turystów decydowało się na skutery. Samochód jest znacznie bardziej komfortowy :)
Jest kilka punktów, które należy zobaczyć. Nawet nie ze względu na ich wyjątkowość, urodę czy jakikolwiek inny powalający czynnik, ale poprostu jeżeli oprócz hotelowej plaży mamy ochotę zobaczyć cokolwiek więcej to są to punkty obowiązkowe:

1. Limenas - stolica wyspy - wiadomo. Znajduje się tu również m.in muzeum archeologiczne, do którego my nie dotarliśmy.
2. Theologos - dawna sotlica wyspy. Miasto obecnie wpisane jest w dziedzictwo UNESCO. Generalnie miasto jest wymarłe. Połowa domów jest opuszczona, niezamieszkała, chociaż podobno w tutejszych tawernach można zjeść najlepszą jagnięcinę. No i to tutaj okradałam ogrody z owoców ;)
3. Panagia - miejscowość zwana miastem bialych domków. Inaczej to sobie wyobrażaliśmy, ale na pewno warto odwiedzić dla samego poznania charakteru greckiej zabudowy. Znajduje się tu również fabryka oliwy.
4. Klasztor Archanioła Michała z XII wieku. Na teren nie można wejść z odsłoniętymi ramionami ani nogami, także na wejściu zostaliśmy bardzo gustownie ubrani.
5. Aliki - to mój bezapelacyjny faworyt! Totalnie nieziemskie miejsce. Blisko mu do raju :) Znajdują się tutaj pozostałości po kopalni marmuru, całość tworzy przepiękny krajobraz! W ramach ciekawostki: 7% marmuru na świecie wydobywa się właśnie w Grecji.

I niech ktoś mi powie, że nie jest tu pięknie.
To tutaj w kwadrans zapełniliśmy całą kartę pamięci aparatu!





Kiedyś zacumuję tu swój jacht.
6. Plaże: Paradisse, Golden Beach, Tripiti i kilka innych

Jest też mnóstwo miejsc dla romantyków, którzy siedząc na wzgórzu chcieliby pomiziać się przy pięknym widoku na zachód słońca i morze. Właściwie to raj dla romantycznych dusz. Co chwilę natrafić można na jakies klimatyczne miejsce.


Wrócę.

wtorek, lipca 23, 2013

Zajadam się! Thassos cz. 2


Szkoda, że czas nie upływa tak szybko kiedy siedzę w pracy za biurkiem. Tutaj pędzi jak oszalały, mimo że snu nie mam więcej jak 4h. Cały dzień wypełniony jest po brzegi, dlatego napisanie notki na bloga jest tak trudne. Żal każdej sekundy, którą miałabym spędzić w pokoju.

Szybko przyzwyczaiłam się do wakacyjnego trybu dnia i wiem, że z trudem będzie mi wrocić do rzeczywistości, która tak barwna niestety nie jest.

Thassos jest najbardziej żyzną wyspą ze wszystkich na morzu egejskim. Bez wątpienia to widać gołym okiem. Gdyby znaleźć się tutaj bez pieniędzy na pewno z głodu człowiek by nie zginął. Uprawiając małą kradzież ogródkową najeść można się do syta. Warzywa i owoce napradę wygladają imponująco. 
Pomidor nie jest zwykłym pomidorem, jaki znamy z babcinego ogródka, a winogrona to nie są te, które porastają nasz działkowy taras. Tu wszystko jest wielkie i dorodne.

Arbuzy są bardziej słodkie niż gdziekolwiek indziej, a pomarańcze bardziej soczyste.

Dodatkowo wszechobecne gaje oliwne oraz lasy piniowe, które porastają całą wyspę.

Mieszkańcy zajmują się głównie hodowlą oraz rybołówstwem dlatego grzechcem byłoby nie spróbować tutejszych ryb, owoców morza ograz jagnięciny.

Mimo tego, że nie odpusciłam sobie treningu nawet na jeden dzień, to czuję, że po takich kulinarnych uniesieniach i doznaniach smakowych będę musiała odrobine wyciszyć i uspokoić swoje rozkręcone kubki smakowe.

To jest sluszny rozmiar ośmiornicy, a nie to co podają zazwyczaj w naszych restauracjach: małe, gumowe i bez wyrazu :)

Świadomość, że wszytskie warzywa i owoce, które jem wyrosły na tej ziemi, 
w większości nawet w ogródku hotelowym lub restauracyjnym sprawia, 
że jedzenie smakuje po stokroć lepiej!
Thassos słynie również z wina, które okrzyknięte zostało jednym z najlepszych z win
 greckich. Nie mam wątpliwości, jeżeli powstaje z tych winogron.
Kolejne ogrodowe rewelacje. Papryka i granatay.
Nie mogłam sie powstrzymć i poczęstowałam się owocami z
jednego z ogrodów :)
Owocu z gornego zdjęcia niestety nie zidentyfikowałam,
może Wy wiecie cóż to jest?


Moussaka - tradycyjna Grecka zapiekanka z bakłażanów z mięsem
mielonym oraz pomidorami zapiekana pod sosem beszamelowym.

Klasyczna grecka tawerna usytuowana w porcie. Chciałoby się siedzieć
i nie wychodzić stamtąd godzinami.
Sardynki
Tradycyjna grecka sałatka.
Nasz talerz rozmaitości. Krewetki, kalmary i ośmiornice. Bez wątpienia krewetki skradły moje serce.



środa, lipca 17, 2013

Wygrzewam się! Thassos cz. 1

Nie jest trudno mnie uszczęśliwić. Wystarczy wysłać mnie tam gdzie grzeje słońce, woda jest przejrzysta niczym Dom Perignon, dookoła ludzie zarażają pozytywną energią i wszechogarniającym szczęściem, jedzenie jest pyszne, a widoki zapierają dech w piersiach! No i ta świadomość, że nigdzie mi się nie spieszy. Przynajmniej przez ten tydzień!

Dziś wylądowałam w Grecji na wyspie Thassos. Moje wyczekane wakacje. Nie było łatwo się tu dostać. Niezliczona liczba środków lokomocji dowiozła mnie do upragnionego celu. Najpierw taxi, samolot, autokar, prom, aż ponownie wsiadłam w autokar, który zatrzymał się przed hotelem. I oto jestem! Trochę długo to trwało, co zdecydowanie zaliczam na minus.

Jedyne czego do pełni szczęścia brakuje to pokoju z widokiem na morze. I tu jest wielki żal i rozgoryczenie, że nie udało się.

Co przyniósł pierwszy dzień?

Stwierdzenie, że kozy wypasane są tutaj jak u nas krowy. Wszędzie, dużo i całymi stadami :D

To, że wchodzisz do restauracji i od razu dostajesz karafkę wody, pieczywo i do tego oliwę. Wszystko to zanim złożysz zamówienie, ot tak witają tu gości. Po posiłku częstują kawałkiem ciasta lub świeżymi lokalnymi owocami. Inwestycja to żadna, a jaki miło.

Żaden dom nie ma tu racji bytu jeżeli nie ma ogromnego tarasu. Dosłownie w każdym domostwie są to wielkie przestrzenie urządzone w klimacie chillout’u. Krzesła, stoły, kanapy, poduchy, a wszystko przystrojone bujną kwiecistą roślinnością. Wyobrażam sobie te wieczory wśród rodziny i znajomych, gwarnie, zabawnie, z obowiązkową lampką wina. Mogłabym się do tego przyzwyczaić!

Nie będę więcej pisać. Spójrzcie na zdjęcia.

Podczas przeprawy promem, czas umilał nam "Pan orkiestra", czyli człowiek jednocześnie obsługujący akordeon, trąbkę i tamburyn (stopą), momentami podśpiewując. 
Mewy są wielkie i zupełnie niepłochliwe. Towarzyszyły nam na całej trasie podczas przeprawy promem, rozpieszczone przez turystów potrafią jeść im z ręki w trakcie lotu.

Nasze pierwsze spotkanie z morzem!

Wyrabiam normę na cały rok, jeżeli chodzi o spożycie piwa!
Zajadamy się tym, co w Grecji mają najlepsze! Świeże ryby i
warzywa prosto z lokalnych, przyrestauracyjnych ogrodów.









poniedziałek, lipca 15, 2013

Prawda, że nie znosisz jego byłej?

Te obecne zawsze zazdrosne są i podejrzliwe o te byłe. Te co poszły już w niepamięć dawno temu, a wspomnienie o nich w jego głowie zarosło kurzem i pajęczynami. Ale nie nie, my lubimy rozgrzebać przeszłość, rozłożyć na czynniki pierwsze, przeanalizować, niczym Rutkowski dowiedzieć się o najdrobniejszych szczegółach, a nawet jak prawdy nie znamy to ją sobie wymyślimy...

Nie uwierzę, że nie znasz imienia jego byłej. Zapewne już wiesz jak wygląda i czym się zajmuje. O ile Twój wywiad nie poszedł o krok dalej i udało Ci się zgłębić więcej szczegołów. Nie zdziwi mnie, jeżeli raz na jakiś czas śledzisz ją w sieci na portalu społecznościowym. Tylko po co? Przecież to Ty budzisz się obok niego. Czyżbyś nie czuła się pewnie?

Nawet jak jest piękna niczym modelka Victoria's Secret to Ty i Twoje koleżanki zawsze znajdziecie w niej szereg niedoskonałości. Za chuda, za gruba, włosy jakieś matowe, albo cienkie, nie, zbyt kręcone, kolor też dziwny, a właściwie to beznadziejny. Cycki wielkie, pewnie obwisłe, a właściwie to za małe, prawdziwa deska. Ubiera się zbyt wyzywająco, albo zbyt skromnie, ogólnie bez szału. Tyłek wielki, pewnie oblany cellulitem, albo płaski, nic w tym seksownego. Figura w kształcie jabłka, gruszki, klepsydry... słabo! Widziałaś jej ostatnie zdjęcie? Masakra! Jak można coś takiego umieścić w sieci? Co on w niej widział? Ona jest brzydka i głupia w dodatku! Znajomo brzmi?

O zgrozo jeżeli znajdziesz u niego ślad po niej. Jakieś zdjęcie, dokumenty, płyty... do śmieci! Ona kupiła ten obrazek? Do śmieci! Ona przestawiła fotel pod okno? Bez sensu - przestawić! 

Po co ci wiedzieć cokolwiek o niej i ich wspólnym, byłym życiu?
Jak sie do niej zwracał?
Czy patrzył na nią tak jak na mnie?
Czy powód ich rozstania, który znasz był rzeczywiściie taki a nie inny?
A poranki to spędzali jak? A wieczory? A wyjazdy? Gdzie i z kim?
Plany na życie? Były? Ślub, wesele, a o dzieciach rozmawiali, o wspólnej przyszłości?
Czy jestem bardziej seksowna od niej? Zabawniejsza? Bystrzejsza?

Zajebiście jest zadawać sobie setki pytań, na które nigdy odpowiedzi nie dostaniesz. Bo co ma Ci Twój facet powiedzieć? Że była bystrzejsza i bardziej sexi? Albo, że planował z nią gromadkę dzieci, no ale nie wyszło? Że rodzice i przyjaciele ją uwielbiali, a seks był nadludzkim uniesieniem?

Daj sobie spokój i zajmij się sobą i nim. 

A teraz usiądź i przyznaj, że była ładna. Twój facet ma poprostu dobry gust, a to że jest z Tobą powinno być dla Ciebie najlepszym przykładem. Nie?


żródło: tumblr.com

żródło: tumblr.com

piątek, lipca 12, 2013

Eat eat eat! Krewetki z makaronem w pomidorach!

Niebawem mianuję sie królową krewetek! To już kolejna ich odsłona!

Dziś robiąc porządki w folderach natknęłam się na kilka przepisów, których jeszcze Wam nie pokazałam, a skrupulatnie były fotografowane, by w rezultacie przedstawić efekt tutaj.

Dziś makaron z krewetkami w pomidorach!
Kolejny banalnie prosty, ale maksymalnie smaczny przepis.

Do naszego dania potrzebować będziemy:
- kilka gniazd makaronu tagliatelle
- 2 ząbki czosnku
- 1/2 pokrojonej drobno papryki
- 125 ml gęstego przecieru z pomidorów
- 60 ml wytrawnego białego wina
- 50 ml smietany kremówki
- krewetki
- natka pietruszki
- sól, pieprz
- oliwa, masło

Wykonanie:
- na patelni rozgrzewamy oliwę z masłem, dodajemy czosnek oraz drobno posiekaną paprykę. smażymy  na małym ogniu do momentu gdy czosnek się nie zarumieni. Dodajemy wino oraz przecier pomidorowy. Doprawiamy solą, pieprzem i gotujemy ok 10 min.
- w międzyczasie gotujemy makaron al dente
- do patelni z gotującym się sosem dodajemy osolone krewetki. Gotujemy około 2 minut. Zmniejszamy ogień i dodajemy śmietane kremówkę oraz na natkę pietruszki. Dokładamy makaron, mieszamy przez kilkanaście sekund i od razu można podawać!

Smacznego!





Krewetkom, które przygotowujemy z makaronem należy usunąć ogonki. Znacznie łatwiej i przyjemniej przebiega konsumpcja!
Natkę pietruszki dodajemy na samym końcu.


Makaron możemy wymieszać z sosem na patelni lub 
bezpośrednio na talerzu.




czwartek, lipca 11, 2013

Heineken Opener Festiwal part. 2

Kiedy opuszczam granice Warszawy jaram sie absolutnie wszystkim. Krowa, bocian, zielone pole, żółte pole, wiatraki, małe miasta, miasteczka, ryneczki, festyny... no wszystko! To chyba syndrom mieszczucha, który w końcu wyrwał się za miasto. I chociaż w drodze czuję, że kleją mi się oczy na sen, to chcę patrzeć za okno w nieskonczoność. Mogłabym tak się wlepiać w tą przestrzeń bez końca! Od razu czuję wakacje, jak zwalniam tempo, odpoczywam, wtapiam się w klimat spokojnego, wolnego i beztroskiego życia... Szkoda tylko, że w tamtym momencie nie zdawałam sobie sprawy, że cztery dni szybko miną, a zejście na ziemię będzie takie bolesne :/

Trójmiasto odwiedziłam głownie ze względu na Heineken Opener Festiwal, ale jasne jest, że skoro człowiek już nad to morze dojechał to musi się jego widokiem napawać, by starczyło do kolejnego lata :)

Nie obyłoby się bez kilku jakże głębokich refleksji i spostrzeżeń :D

Trzy główne, najgłówniejsze:

1. Plaża to miejsce gdzie hołota miesza się z całą kulturalną resztą i tak jak w życiu przebywasz z ludźmi, których sam sobie dobierasz, chodzisz do miejsc gdzie takich ludzi spotykasz, to na plaży nigdy nie wiesz kto swój ręcznik koło ciebie położy. I w ten oto sposób popis miałam nieprzeciętny już pierwszego dnia! Jakie wnioski? Jak się okazało można się dogadać z innymi swego pokroju towarzyszami używając w 70% przekleństw!  Wszystkie przymiotniki to wulgarzymy, cytuję: "woda zimna jak chuj", "wyjebane frytki", "popierdolona suka" i temu podobne smaczki.
A teraz zagadka: co autor miał na myśli? - "idźcie się kurwa wyjebać!", a po chwili: "no kurwa w wodzie! wykąpać się znaczy!" Jakby nie dodał na końcu, no nie załapałabym ni chuja! ;)
Oprócz powyższego, moi współtowarzysze bardzo czule się do siebie zwracali, np "suko niewdzięczna", "chuju popierdolony", "idź w chuj" i klasyczne "spierdalaj".
Dodatkowo dali pokaz w stylu soft porno, powymieniali doświadczeniami w kwestii "ruchania", a na koniec najiteligentniejszy okaz zaliczyl zgon na pełnym słońcu! Nice! 

Ale bez nich nie byłoby aż tak wesoło, no i ten wpis musiałby mieć o conajmniej 12 wersów mniej.

2. Fenomen miasta Sopot jest zastanawiający. Jedna ulica, a przyciąga takie masy  turystów. Weekend to prawdziwe oblężenie. W dodatku za wszystko tutaj płacisz. Molo - 7 zł, toaleta - 3 zł (rok temu liczyli sobie 2 zł) Zdjęcie z Kubusiem Puchatkiem - 10 zł, co więcej 1 kg czereśni możesz mieć za jedyne 16,50 zł !!! i możnaby jeszcze długo wymieniać. 
Niektórych spacerowiczów podczas posiadówki w knajpie można zobaczyć krążących po 4 razy, w górę i w dół i tak do znudzenia.
Ale jedno muszę przyznać, Sopot przyciąga naprawdę ładnych ludzi; zarówno kobiety i mężczyzn. Było na co popatrzeć i na czym zawiesić oko ;) Tylko mimo wszystko pełny makijaż, krwisto czerwone usta, tapir na włosach nie wpisują się w nadmorski, wakacyjny klimat - niektóre panie aż nadto do serca wzięły sobie sopocki lans!

3. Wydaje mi się, że to odruch bezwarunkowy, że panowie tego nie kontrolują, a już na pewno nie zdają sobie sprawy jak to paskudnie wygląda... o czym mówię? O facetach, którzy dziarsko maszerują z uniesioną koszulką, z wydętym owłosionym brzuchem, namiętnie głaszcząc się po nim niczym ciężarna. To nie ciąża, to nadmiar piwa i tłustego żarcia! Ręce przy sobie!

Skoro już wyrzuciłam z siebie co najbardziej istotne to zapraszam do oglądania zdjęć. Wszystko co najprzyjemniejsze w pigułce! Pure Essence idealnych wakacji! ;)

Tak nas przywital Gdańsk.
Gadżety zadowolonego plażowicza. Gazetka, okulary, kapelusz. 
Było też obowiązkowe zimne piwo :)
Najpiękniejsze plaże są bezapelacyjnie nad polskim morzem!
Śniadanie w trzech odsłonach i codzienna obowiązkowa dawka przyjemności!
Jeśli nie jadasz gofrów nad morzem to się do mnie nie zbliżaj!
Coś dla znieczulenia, pobudzenia i orzeźwienia!
Nie, nie kupuję pamiątek. Nie będzie to kuferek muszelek, okręt zamknięty w butelce 
ani pocztówka. 

Generalnie był ubaw :) !!!