Najpierw ktoś wspomniał coś o śniadaniu, później wspólnym obiedzie, a skończyło się na kolacji. U mnie. Wyzwanie? Odrobinę.
To chyba dojrzałość. Zupełnie co innego jak jeszcze kilka lat temu, kiedy ważne było, by na stole stało szkło i butelka - najlepiej nie jedna. Kolacja? Wspólne gotowanie? Kto myślał wtedy o gotowniu? Pizza - szczyt marzeń.Dziś potykamy się, by posiedzieć przy wspólnym stole, spróbować czegoś nowego, poszerzyć kulinarne horyzonty, eksperymentować, pić wino i dobrze się bawić.
I tak w ramach pozyskiwania nowego, cennego doświadczenia zaryzykowałam przyrządzenie ślimaków. Jedno, co było znacznym utrudnieniem to fakt, że nie miałam zielonego pojęcia jak powinny smakować te dobrze przyrządzone... ale liczyłam na to, że zaproszeni goście również nie mają w tej kwestii zbyt dużego doświadczenia, więc może jakieś niedociagnięcia uszłyby mi płazem ;)
Danie główne to klasycznie u mnie krewetki. Jak się okazało nie jestem aż tak obznajomiona w ich przyrządzaniu jak myślałam. Chwila nieuwagi sprawiła, że nie wyszły idealnie :( ale w dalszym ciągu zjadliwe! I to się liczy! Micha pusta! Goście pełna kultura, bo wszystko zachwalali, mimo moich wątpliwości i podejrzeń :)
O kolor na talerzu zadbała rukola z parmezanem, podniebienia raczyliśmy winem, a na deser wjechała tarta ze śliwką. Mniam!
Rukola, oliwa z czosnkiem, parmezan i gotowe! |
Czosnek, cebula, pietruszka. Sól i pieprz do smaku. Dusimy na małym ogniu i gotowe! |