Znajdziemy się w damsko męskim świecie...

Przeczytasz trochę o kobietach, trochę o mężczyznach, o tym co nas łączy i dzieli! Mój punkt widzenia!

Jeżeli coś mnie w ciągu dnia zaciekawi - opiszę to!

Będę opisywać codzienne sytuacje, zwykłe rzeczy, ale z mojego punktu widzenia.

Tematy mody i urody nie będą Ci obce...

Pokażę Ci najnowsze trendy. Dowiesz się co jest modne i na topie w tym sezonie. Zadbam razem z Tobą o naszą urodę, pokażę co możesz robić, by czuć się wspaniale we własnym ciele.

Miej otwarty umysł..

Będę motywować, inspirować i pozytywnie Cię nakręcać każdego dnia. Taki mam plan!

niedziela, marca 16, 2014

Ameryka musi być piękna

Produkcje amerykańskie mnie zachwycają. USA kreuje naprawdę fantastyczny świat, w którym chciałabym się znaleźć.

Życie byłoby praktycznie idealne:
- pasta do zębów nigdy nie spływałaby mi na brodę i nie musiałabym po myciu płukać ust. Przetarłabym tylko twarz ręcznikiem, a resztę chyba... połknęła, przynajmniej tak wynika z obrazu.
- o poranku namiętnie całowałabym swojego partnera. Zawsze budziłabym się ze świeżym oddechem, czysta, świeża i napalona.
- wieczory z przyjaciółkami spędzałabym na wojnach na poduszki, nakładając maseczki z ogórków siedząc przy komedii romantycznej i malując paznokcie. Zawsze mamy na sobie wtedy tylko bieliznę lub jakieś zwiewne koszulki.
- z zakupów wracałabym z dziesiątkami nowych ciuchów, obwieszona papierowymi torbami luksusowych marek
- z gracją i wrodzonym wdziękiem biegałabym w szpilkach bez cienia zagrożenia upadkiem czy choćby zadyszką
- w godzinach pracy załatwiałabym fryzjera, siłownię, lunch z przyjaciółkami, a co miesiąc na konto wpływałabym mi pokaźna sumka, za którą mogłabym utrzymać mój wielki apartament i serwować sobie wszystkie te codzienne rozrywki
- chodziłabym po domu w szpilkach i obcisłej sukience. Oczywiście nie mówię o sytuacji kiedy np. przyjmuję gości. Mam na myśli raczej moment kiedy najzwyczajniej jestem w domu. Nie! Przecież ja nigdy nie bywałabym w domu tak po prostu, bez celu. Moje życie zawsze wypełnione byłoby po brzegi.
- płakałabym tylko jedną, powolnie spływającą łzą po policzku. Nigdy nie rozmazałby mi się makijaż, a oczy nie zrobiłyby się czerwone. Otarłabym ją jednym ruchem, odwróciła się w stronę rozmówcy i udawała, że ta chwila słabości nigdy nie miała miejsca.
- nie sikałabym, nie mówiąc już o dłuższych czynnościach
- gotowałabym i dziwnym zbiegiem okoliczności nigdy nie miałabym później zmywania w kuchni
- za wszystko zawsze płaciłabym gotówką, a do tego nie zaglądając do portfela zawsze wyjmowałabym sumę, którą muszę akurat zapłacić
- papierosy paliłabym tylko po seksie, lub w sytuacji stresowej. W żadnym innym momencie na palenie nie miałabym ochoty.
- taksówkę łapałabym w pierwszych 5 sekundach jak tylko pojawiłaby się myśl, że jej potrzebuję
- wszyscy mężczyźni wokół mnie byliby wysocy i przystojni
- randka pod gołym niebem zawsze odbywałaby się podczas pełni księżyca
- wszystkie kłótnie z partnerem kończyłyby się natychmiast namiętnym pocałunkiem i figlami w łóżku
- nie wspominam już o pełnym makijażu po przebudzeniu i pięknie ułożonych włosach. Nawet jak zasnęłabym w makijażu to rano obudziłabym się wygnieciona i rozczochrana. Swoją drogą moja cera na pewno nie wyglądałaby tak nieskazitelnie gdybym nie robiła wieczornego demakijażu.

Zachwycające, czyż nie? Zapomniałam o czymś?





wtorek, marca 11, 2014

Gdzie ona jest? Odeszła. Czy wróci?

Byłam przekonana, że kiedy zamieszkam sama, ogarnę swoją przestrzeń i będę miała tyle spokoju ile zapragnę, to wpisy na blogu zaczną być bardziej systematyczne i uporządkowane. Nie mogłam mylić się bardziej. Porządek i harmonia, która mnie otacza zdusiła wenę. Po prostu odeszła. Pojawia się czasami, ale w najmniej oczekiwanym momencie. Zazwyczaj w takich chwilach kiedy nie mam możliwości, by zapisać daną myśl. Obiecuję sobie wtedy, że na pewno ją zapamiętam i zanotuję jak tylko znajdę odpowiednią chwilę. Bzdura. Nigdy nie udało mi się donosić weny.

Cierpliwości, ona wróci. Na pewno. Kiedyś...

fot.: ryjbuk.pl

sobota, marca 01, 2014

Agito - więcej u Was nie kupię!

Moi Drodzy!
Dziś nietypowy wpis, ale mam nadzieję, że przeczytacie go uważnie i puścicie dalej ku przestrodze innym.

Jeżeli śledzicie mnie od jakiegoś czasu, to wiecie, że skończyłam etap urządzania mieszkania i szczęśliwie przeprowadziłam się na swoje. Opisywałam Wam wszystko ze szczegółami, dzieląc się i tym co fascynujące, ciekawe i wyjątkowe, jak również tymi mniej przyjemnymi aspektami.

Chciałabym powiedzieć, że cały proces mam już za sobą i mogę cieszyć się samodzielnym mieszkaniem, ale niestety, to zapewne wspaniałe uczucie przyćmił jeden fakt, a dokładnie jedna bardzo nieudana transakcja. 

Kupiłam w firmie Agito (www.agito.pl) sprzęt AGD na łączną kwotę ponad 2600 pln (piekarnik i lodówkę). Firma z ponad 10 letnim doświadczeniem na rynku, która na swojej stronie chwali się certyfikatami "solidna firma" oraz wieloma wyróżnieniami, które mają wywołać w potencjalnym kliencie poczucie bezpieczeństwa przy zawieraniu transakcji niestety w moich oczach rysuje się jako mało przyjazny klientowi partner.

Oba dostarczone sprzęty przyszły do mnie uszkodzone, z czego piekarnik nie nadaje się w ogóle do użytku (w drobny mak zbita szyba drzwiczek). Po trwającym 2 tygodnie procesie reklamacyjnym dostałam odpowiedź negatywną i Agito umyło ręce od sprawy, sugerując dochodzenia swoich spraw w firmie przewozowej DHL. 

Umowę zakupu podpisałam z firmą Agito, a nie z firmą przewozową DHL i to chyba naturalne, że z firmą Agito staram się wyjaśnić sporną kwestię. Firmie Agito powinno zależeć, by usługi, które świadczy ich podwykonawca były czynione z należytą starannością i na najwyższym poziomie. Jak widać, tak nie jest. Zarówno firma DHL, jak i Agito są ubezpieczone od tego typu wydarzeń, ale oczywiście odpowiedzialność najłatwiej zrzucić na klienta. 

Pewnie! Kasy mam jak lodu i mogę puścić jej trochę w eter!

Przyznaję, przesyłkę odebrałam bez zastrzeżeń, a szkody zauważyłam 4 dni później podczas próby instalowania sprzętu w mieszkaniu. Mimo wszystko ciężko sądzić, że najpierw zbiłam szybę piekarnika, a później prawdopodobnie ze złości zadałam trzy krótkie ciosy lodówce!!!???

Na tym etapie raczą rozżalonych klientów suchymi formułkami na zasadzie "kopiuj" i "wklej", które są odpowiedzią na każdą moją wiadomość bez względu na jej treść. Być może pracownicy mają problem z czytaniem ze zrozumieniem? 

W obecnych czasach silnej konkurencji i walki o każdego klienta uważam, że takie traktowanie konsumenta nie działa na korzyść firmy Agito. Zaufanie klienta zdobywa się przez lata, ale bardzo łatwo je bezpowrotnie stracić. 

Ja już wiem, że żadnej kolejnej transakcji nie przeprowadzę z firmą Agito.

Ku przestrodze!
Kiedy kurier dostarcza Wam cokolwiek do domu, otwierajcie przy nim przesyłkę. Nie wystarczy spojrzeć pobieżnie na karton. Wyjmijcie zakupioną rzecz i obejrzyjcie ją dokładnie, by nie być stratnym takich pieniędzy jak ja!

Dziś już minęły ponad 3 tygodnie od kiedy mój piekarnik zamiast służyć mi dzielnie podczas kuchennych zmagań, tarasuje mi przejście. Dziękuję Agito!

*Będę informować Was na bieżąco o postępach w tej sprawie. Jak wiecie lubię pisać i jestem cierpliwa, także zamieszczę opis tego wydarzenia w każdym możliwym miejscu w sieci, by jak najwięcej osób przestrzec przed podobną sytuacją.

Gdyby ktoś był zainteresowany, chętnie udostępnię całą wymianę korespondencji z firmą Agito.

fot.: agito.pl