Znajdziemy się w damsko męskim świecie...

Przeczytasz trochę o kobietach, trochę o mężczyznach, o tym co nas łączy i dzieli! Mój punkt widzenia!

Jeżeli coś mnie w ciągu dnia zaciekawi - opiszę to!

Będę opisywać codzienne sytuacje, zwykłe rzeczy, ale z mojego punktu widzenia.

Tematy mody i urody nie będą Ci obce...

Pokażę Ci najnowsze trendy. Dowiesz się co jest modne i na topie w tym sezonie. Zadbam razem z Tobą o naszą urodę, pokażę co możesz robić, by czuć się wspaniale we własnym ciele.

Miej otwarty umysł..

Będę motywować, inspirować i pozytywnie Cię nakręcać każdego dnia. Taki mam plan!

środa, czerwca 18, 2014

Nie chcę, ale i tak wstanę i zrobię... kiedyś

Weszłam do domu włócząc prawie nosem po podłodze. Zmęczona i może nawet trochę nie w sosie... ale to drugie muszę jeszcze zweryfikować. Jeszcze butów nie zdjęłam, a już komputer posmyrałam po touchpadzie, by zaliczyć stały rytuał: fejs, poczta, fejs. Wszystko to trwa 10 sekund, bo na fejsie od dawna wieje nudą, a na pocztę dostaję tylko SPAM.
Chciałoby się położyć i nic nie robić. Ale nie. Widzę te talerze na stole i te szklanki w zlewie i chociaż wmawiam sobie, że wcale nie muszę ich teraz sprzątnąć, że mogą tam jeszcze trochę postać to kiepsko mi idzie przekonywanie samej siebie. Im dłużej patrzę, tym więcej widzę. O! Lekko przyschnięte zielone badyle w doniczkach. No nie! Ale z drugiej strony przekąpać ich aż sześć to się zejdzie z 10 minut. Długo. Za długo jak na mój obecny stan. Czas mija, a mi się co raz bardziej nie chce.

Co robić? Rozsądnie byłoby wstać, ogarnąć wszystko i mieć z głowy. W sumie nie więcej jak kwadrans roboty. Szybko i po bólu. Ale ciało ani drgnie, nic się nie słucha.

Matko, jeszcze żelazko stoi do schowania i trzy bluzki rozrzucone podczas porannego szału kompletowania garderoby! Nie zdzierżę...

...ale się nie położę, ale też nie wstanę i nie ogarnę.
Pójdę do sklepu, a może po powrocie coś się zmieni i mi się zachce bardziej.



Siedzę...


i cholera widzę!

sobota, czerwca 14, 2014

Ognia trzeba pilnować

Lubię te chwile tuż po tym jak poznaję nową osobę. Jest fascynacja, może nawet zauroczenie, a wszystko to okraszone niepewnością. Niepewnością, do czego to wszystko prowadzi i co z tego wyjdzie. Jest dreszczyk, są motyle, jest dobrze!

Są urocze wymiany SMS trwające do rana. Niespodziewane telefony, by tylko powiedzieć ci krótkie dzień dobry o poranku. Co bardziej romantyczni i pomysłowi zostawiają karteczki w Twoich ubraniach, albo przesyłają graficzne wiadomości on-line. Pojawiają się niespodziewanie tylko po to, by skraść Twój pocałunek i odjechać. Pomysłów na spędzenie wspólnie czasu zawsze mają bez liku i każda ciekawsza od poprzedniej.
Budzisz się i zasypiasz z uśmiechem na ustach, a nawet najbardziej irytujące sytuacje dnia codziennego nie są w stanie wyprowadzić cię z równowagi.

Czas błogo mija, a ty czujesz się bezpiecznie w tej relacji. Kiedy tylko zdążysz sobie pomyśleć, że trafiłaś na ideał, mężczyznę swojego życia, nagle węzeł delikatnie zaczyna się luzować i coś zaczyna zgrzytać. Facet jakby miał mniej czasu, mniej pomysłów, jego kreatywność i energia jakby zostały uśpione i wyciszone. Pojawia się mniej chęci, mniej romantyzmu i tej opiekuńczości, którą tak cię ujął? Czyżby poczuł, że już ma Cię w garści?

Królewicz na białym koniu nagle traci po woli w twoich oczach i konia i koronę, którą nosił.

Dlaczego? Bo ognia trzeba pilnować. Pielęgnować. Doglądać. Codziennie. Z tą myślą zasypiać i budzić się, a w ciągu dnia choćby drobiazgiem podsycać. Tak, by nie zgasł.