Znajdziemy się w damsko męskim świecie...

Przeczytasz trochę o kobietach, trochę o mężczyznach, o tym co nas łączy i dzieli! Mój punkt widzenia!

Jeżeli coś mnie w ciągu dnia zaciekawi - opiszę to!

Będę opisywać codzienne sytuacje, zwykłe rzeczy, ale z mojego punktu widzenia.

Tematy mody i urody nie będą Ci obce...

Pokażę Ci najnowsze trendy. Dowiesz się co jest modne i na topie w tym sezonie. Zadbam razem z Tobą o naszą urodę, pokażę co możesz robić, by czuć się wspaniale we własnym ciele.

Miej otwarty umysł..

Będę motywować, inspirować i pozytywnie Cię nakręcać każdego dnia. Taki mam plan!

niedziela, marca 31, 2013

Jeans love!

Jeans jest ponadczasowy i nieśmiertelny. Każdy z nas ma w swojej szafie nie jedną parę spodni z jeansu. Ale czy masz w swojej szafie koszulę jeansową?


W tym sezonie jeans wraca do łask właśnie pod postacią koszul. Wszystkie sieciówki mają je w swojej nowej kolekcji (a wszystko za sprawą pokazu marki Balmain). Myślałam, że uchronię się przed tym trendem, ale raczej jak zwykle ulegnę. Tym razem wiosna ma mały poślizg, dzięki czemu ja miałam więcej czasu na oswojenie się z myślą o must have na sezon wiosna 2013 i myślę, że bez opóźnienia przywitam wiosnę w podobnym zestawieniu jak poniżej ;)

Co fajnego jest w koszuli? Pasuje naprawdę do wszystkiego - do spódnicy, do spodni, do skórzanych rurek. Może grać w stylizacji rockowej jak i romantycznej, na sportowo i klasycznie. Wszystko kwestią dodatków i ograniczenia wyobraźni :) 

Będę gotowa!






niedziela, marca 31, 2013

Wanna be a womenizer?

Jesteś singlem. Każdy Twój piątek, a może i sobota to twój czas... Ooo tak! Już czujesz przypływ sił witalnych! Szykujesz się na to niczym myśliwy na polowanie!

Przygotowujesz sie naprawdę solidnie. Z szafy wyjmujesz stały zestaw imprezowy. Pewnie to jakaś markowa koszula - koniecznie ze znanym logo na piersi, by ewentualna, potencjalna zdobycz wiedziała, że nie byle z ciebie gość! Do tego bucik zrobiony na wysoki połysk i idealnie skrojona marynarka... Czas na ostatanie muśnięcie fryzury, sprawdzenie oddechu i kilka kropli dobrego zapachu - kilka kropli mówiłam, nie pół flakonu! No ale rozumiem. Skoro w klubie temperatura osiąga 30 stp. a ty wciąż w tej idealnie skrojonej marynarce to teraz rozumiem skąd te ilości!

Teraz najważniejsze. Na poważnie. To wszystko dla waszego drodzy Panowie dobra. Ok, również trochę dla naszego, bo przecież to na nas testujecie swoje żenujące zagrywki. Jeżeli chcesz poderwać dziewczynę to kilka wskazówek czego nie robić:

1. Jeżeli przeszło Ci przez myśl, że zagadasz w stylu: "Gdyby wystawała ci metka to na pewno byłoby na niej napisane made in heaven", albo "Bolało jak spadałaś z nieba?", bo pomyślałeś sobie, że przecież jakoś zagadać trzeba, a takim tekstem ujawnisz swoje pokłady kreatywności, romantyzmu, erudycji, bystrości i lotności umysłu to... NIE, nie ujawnisz na pewno niczego z wcześniej wymienionych rzeczy!

2. Jeżeli z miejsca podchodzisz i proponujesz, że postawisz drinka, uwierz że dla wielu wartościowych dziewczyn jesteś spalony! A chyba niewartościowych nie szukasz? Nie imponuje nam to wogóle! Tym bardziej kiedy od razu sięgasz do kieszeni po plik kilku 100 zl banknotów!
A! I nie jest to za grosz oryginalne, taką propozycję składało już conajmniej trzech przed Tobą.


3. Jeżeli zdążyłeś się już schlać jak prosie to również stosuj się do zasad: Pileś? Nie jedź! Nie dzwoń! Nie pisz! Nie podchodź i nic nie mów!
Zapewne właśnie w tym stanie wydaje ci się, że super zabawny z Ciebie gość, wymiatasz na parkiecie, na Twój widok miękną nam kolana... ale uwierz - nie miękną. Właśnie teraz jesteś żenujący, bełkoczesz, chwiejesz się, a pot zalewa Ci skronie!   


4. Jeżeli szczęśliwie doszedłeś do etapu, że nie spławiła Cię po pierwszych sekundach i jest szansa na dalszą konwersację, daruj sobie frazesy i truizmy w stylu "masz zniewalający uśmiech", "oszałamiającą urodę", "obłędne spojrzenie"... Człowieku! Ona to wie! Jeżeli jest atrakcyjna kobietą to uwierz, że słyszy to co tydzień na każdej imprezie, a dzisiejszego wieczoru przynajmniej już cztery razy. Brawo! Właśnie jesteś piąty! Tego Ci było trzeba?

5. Rozmowa dalej trwa? Nieźle! Tylko nie spieprz tego snując monolog o tym jaki ty nie jesteś męski i przedsiębiorczy! Ile zarabiasz kasy, jakie wymagające i odpowiedzialne masz zajęcie. Jakich to prędkości nie rozwija Twoja nowa bryka. Jeżeli jedyne czym myślisz, że nam zaimponujesz to stan Twojego konta to się mylisz i przykro mi, że uważasz, że z równie pustą kobietą masz doczynienia!



Wyeliminuj to co powyższe i do dzieła, teraz pójdzie jak po maśle!
No nie, nie mów, że ograbiłam Cię ze wszystkich Twoich "tajnych" chwytów...? :/






sobota, marca 30, 2013

Z cyklu: wakacje Twoich marzeń - KORFU

Jeżeli nie masz jeszcze sprecyzowanych planów wakacyjnych opowiem Ci o miejscu, które totalnie mnie urzekło. 

Korfu - bo tą wyspę chce Ci polecić - powierzchnią zbliżona jest do Warszawy. Możesz sobie wyobrazić zatem, że jak na wyspę nie jest to dużo. Tydzień w zupełności wystarczy, by móc ją zwiedzić w całości. 
My wybraliśmy skuter, co zwiększyło poziom adrenaliny w moich żyłach. Chociaż wtedy trochę się bałam, dziś twierdzę, że był to dobry wybór. Czuć w 100% wakacyjną atmosferę. Zajechać na skuterze możesz w każdy zakątek wyspy. Pamiętać należy tylko o ochronie wysokim filtrem - kiedy jedziesz wiatr owiewa przyjemnie ciało i nie czujesz tego, co robią ze skórą promienie słoneczne! Ja granice szortów miałam widoczną na udach kolejne długie miesiące ;)

Co tworzy ten wspaniały klimat wyspy? Znaczną część zielonego krajobrazu tworzą liczne gaje oliwne (główne źródło dochodów wyspiarskiej społeczności). Drzewa oliwne są tu dorodniejsze niz gdziekolwiek indziej w Grecji. Na terenie naszego hotelu dodatkowo rosły drzewa cytrynowe i pomarańczowe! Wyobraź sobie gin z tonikiem z cytryną prosto z drzewa ;)

Wyspę odwiedzilismy wraz z rozpoczęciem się sezonu, także nie borykaliśmy się z tłumami turystów. 
Mieszkańcy wyspy byli bardzo otwarci i mili. W restauracjach świeże ryby, warzywa, do tego zimne piwo, a wszystko to w zielono bajecznej scenerii :)

Południowe Korfu - w tej części się zatrzymaliśmy -  to przepiękne, pełne uroku miasteczka i wioski, głównie rolnicze i rybackie gdzie najbardziej widoczna jest dawna kultura wyspy. Chwilami mialam wrażenie, że czas sie tu zatrzymał.  Było tylko to co tu i teraz, reszta nie miała znaczenia!

(wakacje 2011)








piątek, marca 29, 2013

Meet me at the network!

Zupełnym przypadkiem natknęłam się dziś w sieci na bardzo ciekawy wykład profesor Sherry Turkle, która od lat poddaje analizie i obserwacji wpływ internetu, nowych technologii i urządzeń na relacje pomiędzy ludźmi i komunikację społeczną.

Już od dawna czuję się więźniem internetu, zakładnikiem Facebooka i ofiarą telefonu komórkowego. Dzieje się źle do tego stopnia, że często słyszę w głowie dźwięk dzwonka swojego telefonu, kiedy on wcale nie dzwoni. Mam manię spoglądania na niego co minutę, by sprawdzić czy nikt nie napisał. Czasami poprostu trzymam go w rękach pomimo, że go nie używam, nic nie sprawdzam... dopiero kiedy padnie od kogoś pytanie np.: Czekasz na telefon? orientuję się, że w sumie mogę go schować.

Czuję niewyjaśnioną potrzebę łączenia się z siecią prawie w każdej sytuacji bez określonego powodu. 

Na pewno nie będzie dla nikogo zaskoczeniem, kiedy powiem, że śpię z telefonem. Myślę, że telefon komórkowy na tyle mocno zakorzenił się w naszym życiu, że nie zwracamy do końca uwagi na to kiedy i jak często po niego sięgamy. Stoimy na światłach w samochodzie - chwytamy za telefon, czekamy w kolejce do kasy - chwytamy za telefon, jesteśmy na spotkaniu w firmie - chwytamy za telefon. Takie sytuacje można mnożyć w nieskończoność...

Spotykając się ze znajomymi na mieście, na stole tworzy się prawdziwa galeria najnowszych smartfonów! To już prawie norma, że siadając przy stole, obok talerza leży telefon! Co z tego, że się spotkaliśmy by pogadać, pośmiać się, skoro co chwilę ktoś odbiera telefon, wysyła maila lub sms, zagląda na Faceboook'a, sprawdza wynik meczu lub pogodę na jutro... Nie raz udało mi się zaobserwować grupę znajomych, którzy siedząc przy jednym stole, każdy trzyma telefon i tak niby razem, a jednak każdy osobno. 

Sytuacja sprzed miesiąca. Kraków. Siedzę w kawiarni. Wokół mnie zajęte są trzy stoliki przy których siedzą pary. Wszyscy siedzą wpatrzeni każdy w swój telefon. Na pewno nie skłamię jeżeli powiem, że to trwało minimum 10 min. Ci ludzie nie odezwali się do siebie ani słowem!

Inna sytuacja. Kilka miesięcy temu, również kawarnia. Przy jednym ze stolików siedzi para. Oboje trzymają laptopa na kolanach. Byłam tam ponad godzinę. Przez ten czas również nie odezwali się ani słowem... Może pisali ze sobą na czacie? No randka marzeń!

Oto dowód ;) (nie oparłam się pokusie)





Zastanawiam się co by było gdyby na jeden dzień zabrać wszystkim telefony i inne przenośne urządzenia pozwalające łączyć się z siecią. Może okazałoby się, że wielu ludzi nie ma ze sobą o czym rozmawiać? Albo że nawet nie potrafi tego robić? 

Ja wychowywałam się jeszcze grając w gumę na podwórku i kręcąc hula-hop na biodrach - miałam trochę czasu, by nauczyć się budować realcje, rozmawiać, kontaktować się z równieśnikami bezpośrednio. Co natomiast z tymi, którzy urodzili się już w czasach kiedy powszechny był dostęp do internetu, gier komputerowych i telefonów? Czy może się okazać, że np. nie wykształcą w sobie umiejętności komunikacji z innymi? Że będą mieli problemy z zawieraniem znajomości, współpracą w grupie, z budowaniem silnych, trwałych  więzi z ludźmi? 

Ja od dziś na pewno się ograniczę i postaram kontrolować, a kto wie... może dla eksperymentu zawieszę Fb...? Do przemyślenia :)

Czy słusznie widzę problem?







piątek, marca 29, 2013

Something sweet, something simple...

Jeśli moje racuchy wydają Ci się przypalone - mylisz się! Jeżeli myślisz, że zrobienie racuchów to pikuś - mylisz się! Jeżeli wydaje Ci się, że Twoja babcia lub mama robią lepsze - to akurat jest całkiem prawdopodobne! 

Nie jestem żywieniowym maniakiem chociaż zwracam uwage na to co jem i jakie produkty wybieram. Mimo wszystko chętnie korzystam z produktów gotowych, życie sobie ułatwiam a nie komplikuję.

Są rzecz jasna takie wyroby na półkach sklepowych, z których nie miałabym odwagi skorzystać, a są to np żurek (karton, słoik - bez znaczenia), który uznaję tylko prawdziwy z babcinego garnka albo mam lepszy hit - pulpety w zalewie w słoiku! No nie, nie wyobrażam sobie jak może smakować taki pulpet, który siedzi w tym słoiku, unużany w tym sosie, zamknięty nie wiadomo od jak dawna, a termin ważności doczekałby kolejnej Gwiazgki...! Mam jeszcze odrobine szacunku do samej siebie! ;)

Ale do rzeczy! Wypróbwałam mieszankę na racuchy i były ok. Wszystko zajęło mi jakieś 20 min łącznie z obraniem i pokrojeniem jabłek. Łatwe, proste i przyjemne w przygotowaniu! Może nie były tak puszyste jak te u babci, ale przeiceż nie od dziś wiadomo, że kunszt kulinarny babć jest niepodważalny.



Aby przygotować takie slodkie danie będziesz potrzebować:
- 2 jabłka
- kefir

ot cała filozofia;)

Smacznego!



wtorek, marca 26, 2013

Where you invite me to dinner? Bistro Bordo

Jeżeli nie wiesz gdzie, to Ci powiem!

To miejsce, które nigdy mnie nie zawiodło... ani pod względem jedzenia ani obsługi, ceny są przystępne i lokalizacja bardziej niż odpowiednia!

Jedzenie włoskie! Dziś mogę śmiało powiedzieć, że chyba moje ulubione! Wnętrze przytulne, przestronne, dominują ciepłe barwy, odcienie brązu, czerwieni - ta podobno wzmaga apetyt.

Przekraczasz próg i momentalnie robisz się dwa razy bardziej głodny, ten zapach!!! Mmmm... a później spoglądasz w menu i nie masz pojęcia co wybrać, bo ochotę masz na wszystko! To jest moment kiedy czuję, że żołądek przykleja mi się do kręgosłupa, a oczami wyobraźni widzę siebie jak terroryzuje kucharzy, by przygotowywali już tylko moje zamówienie ;)

Co mnie jeszcze miło zaskoczyło?
1. moje ulubione latte jest równie pyszne jak w najlepszej kawiarni, a rzadko kiedy w restauracji udaje mi się wypić dobrą kawę
2. przychodząc kiedyś na obiad z bukietem kwiatów w ręku nawet nie zdążyłam pomyśleć, że przydałby mi się wazon, jak dostałam wiaderko z wodą od obsługi :) I to jest super!

A! No i wypadałoby w końcu zdradzić co to za sekretne miejsce!





Bistro Bordo przy ul. Chmielnej 34




Smacznego!






poniedziałek, marca 25, 2013

Let's drink coffee !!!

Możecie uspokoić swoje sumienie! Kawę można pić, a nawet powinno się to robić :) Ku zdrowotności!

Ok, ja najbardziej lubię tą z dużą ilością spienionego mleka, idealnie jeżeli jest z dodatkiem syropu smakowego, a jak dzień jest gorszy to na wierzchu "sadzam" czapę bitej śmietany! Delicje! 
Ale o takiej kawie jak opisałam powyżej nie będzie to notatka, bo taka kawa dobroczynna nie jest :)
No! Może ma jedna zaletę! Wspaniale poprawia humor :)

Ta zdrowa kawa jest czarna i bez cukru! A jakie dobrodziejstwa plyną z jej spożywania?

1. poprawia koncentrację, pobudza, dodaje chęci do działania! 
Jak to możliwe? Kawa blokuje w naszym mózgu receptory anedozyny, które informują nas o zmęczeniu. Ot co!

2. dba o nasze uzębienie! 
No, możemy oczywiście nabawić się delikatnych przebarwień od jej nadmiaru, ale oprocz tego szczegółu to kawa ma działanie antybakteryjne, skutecznie zwalcza rozwój bakterii odpowiedzialnych za prochnicę.

3. zmniejsza ryzyko zachorowania na nowotwór!
Związki zawarte w kofeinie ograniczają wzrost komórek nowotworowych! Oł yeah!

4. zmniejsza ryzyko zachorowania na chorobę Parkinsona!
Zaproście bacie i dziadków na filiżaneczkę kawy!

5. pomaga dlużej zachować młodość!
Związki zawarte w kofeinie hamują procesy starzenia się organizmu oraz zapobiegają odkładaniu się cholesterolu w naczyniach krwionośnych.

6. ogranicza skłonność do migren

7. zwiększa płodność u mężczyzn
Dzięki kawie plemniki ponoć są bardziej żywotne i w pełni gotowe, by pełnic swoja powinność ;)

8. uszczęśliwia!
Po wypiciu kawy wzrasta w organizmie poziom serotoniny, czyli hormonu szczęścia!

Tak więc nie bez powodu miliardy ludzi na całym świecie rozpoczynają swój dzień od filiżanki kawy :)






poniedziałek, marca 25, 2013

Good bye Cellulite!

Idź, precz i nie wracaj nigdy!

Czy istnieją wogóle kobiety, których ten temat nie dotyczy? Osobiście nie znam, ale chętnie poznam :)

Pomimo szczupłej sylwetki walczę z problemem już od wielu lat. Zwalam winę na chyba kiepskie geny (przepraszam mamo i tato) i na wielką miłość do czekolady!

Wszystkie wiemy, że najbardziej skuteczne w walce z celulitem jest kompleksowe podejście do sprawy. I tak, jest kilka kluczowych zasad, o których mozna przeczytać w każdym artykule poświęconym zagadnieniu:


1. zbilansowana dieta

2. wysiłek fizyczny
3. zabiegi kosmetyczne, kremy, balsamy, żele, serum, itp. itd.
4. życiodajna woda! :)

Chciałabym napisać, że wszystko co powyżej pozwoli nam pożegnać problem na wieki wieków, ale z mojej wiedzy wynika, że prędzej go polubimy niż pozbędziemy bezpowrotnie. Mimo wszystko warto wziąć powyższe 4 punkty do serca, by zminimalizować dolegliwość i zapobiec jej pogłębieniu się.

Pocieszenie w tym, że mężczyźni nawet by nie wiedzieli o istnieniu cellulitu gdybyśmy my kobiety zbyt wiele się na jego temat nie rozwodziły ;) Także od dziś Ciii... :)

A teraz przedstawiam Wam mój sposób na cellulit!!! a mianowicie... masaż bańką chińską!


Czego będziesz potrzebować?

1. zestaw baniek chińskich (do kupienia w większości aptek, cena ok. 25 zł)
2. oliwka (dla wzmocnienia efektu można dodać kilka kropli olejku pomarańczowego)

W czym tkwi fenomen bańki chińskiej? 

Bańka wytworzona jest z gumy. Działa na zasadzie wytworzenia podciśnienia, które zasysa skórę do środka, co dobroczynnie wpływa na jej ukrwienie.

Sprawa jest banalnie prosta! 

Naoliwiamy skórę ud oraz pośladków. Wykonujemy masaż kolistymi ruchami nie dłużej niż 10-15 minut na jednej nodze w kierunku węzłów chłonnych (zawsze ku górze:)). Polecam robić masaż 10 dni z rzędu, a potem dla utrwalenia efektu raz w tygodniu.

Zapewniam, że efekt zobaczycie juz po kilku dniach. Skóra będzie bardziej napięta, sprężysta, dotleniona, odżywiona i co najważniejsze cellulit widocznie się zredukuje!!!


Przed zastosowaniem metody zapoznajcie się proszę z ewentualnymi przeciwskazaniami, jakimi są m.in: ciąża, zaburzenia krzepliwości krwi, żylaki.

Uwaga! Wytwarzane podciśnienie może doprowadzić do popękania naczynek i sińców.

Powodzenia!




Mój zestaw!

zdjęcie pożyczone ze strony www.my-spa-beuty.blogspot.com


piątek, marca 08, 2013

Woman's Day!

To lubię niezaprzeczalnie! 
Wyposażona w dobry humor już od samego rana i tak zostało do końca!

I to są pozytywne i zaskakujące tego dnia rezultaty!

Dziekuję :)