Jak to ogarnąć. Spisuję listę rzeczy do zrobienia. Wydłuża się regularnie, w tempie ekspresowym. Pomysłów jest cała masa, ciężko zliczyć tematy. Głowa zaczyna puchnąć, a oddech za plecami czuję, ze zyskuje na intensywności.
Skąd masz na to czas? Skąd czerpiesz energię? No i chęci, bo to też ważne.
Wstajesz rano i robisz śniadanie. Nie byle jakie. Pewnie francuskie tosty, albo jajecznicę... nie nie, zapewne robisz bajeczny omlet z przepisu, który znalazłaś we wczorajszej prasie kobiecej! Później parzysz kawę i delektujesz sie jej smakiem podczas przeglądania porannych newsów.
Starannie upinasz włosy, robisz pefekcyjny makijaż, zapinasz sukienkę i wychodzisz pełna energii i optymizmu.
Po pracy też raczej nie wracasz do domu, by założyć ciepłe kapcie, ubrać dres, spiąć włosy w kitkę i mieć wszystko w dupie.
Zazwyczaj jesteś umówiona ze znajomymi na mieście. Jecie późny obiad lub wczesną kolacje. Często wychodzicie na małego drinka, który niekiedy przeradza się w balangę do rana. Dla ciebie to pestka, bo punktualnie jak co dzień rano rozpoczynasz swój rytuał. Zawsze nieskazitelna, rześka, urocza i pełna wdzięku.
Masz jeszcze mnóstwo innych zajeć; chociażby zakupy, fitness, kosmetyczka, odwiedziny u babci, cioci, mamy... Często wychodzisz do kina, teatru lub zaliczasz wystawy różnych młodych, obiecujących twórców. W międzyczasie chodzisz na kurs językowy, albo uczestniczysz w wolontariacie na rzecz ochrony dziedzictwa kulturowego. Wiesz wszystko co się dzieje na świecie, jesteś na bieżąco z polityką oraz z nowinkami towarzyskimi.
Dbasz o siebie. Minimum to pięć posiłków i 3 litry wody w ciągu dnia. Jeżeli już tak się zdarzy, że wracasz do domu po pracy to pochłaniasz kolejną w tym tygodniu książkę.. nie, lepiej - Ty piszesz własną! Ha! Ewentualnie testujesz nowy przepis kulinarny, albo zmieniasz buty na trampki i biegniesz kilkanaście kilometrów dla utrzymania formy.
W wolnym czasie - który w sumie nie wiem skąd masz przy tak zapełnionym grafiku - nawet nie myślisz o tym, by np położyć się na kanapie z drinkiem w ręku i obejrzeć durny serial. Nie, taki scenariusz nie istnieje. Jak już masz wolny czas to robisz tak, by za chwilę go nie mieć i lecisz na kolejne zajęcia z salsy, kurs decoupage lub konferencję na temat rozwiązań w przemyśle kosmicznym. Czemu nie?!
Dobra. A teraz mów jak to robisz, bo też tak chcę, a nie potrafię!
czwartek, października 17, 2013
Perfekcyjna pani. Poznam.
czwartek, października 17, 2013
LifeStyle