sobota, czerwca 30, 2012

One day from my life...

To co my kobiety lubimy najbardziej! Spotkania w totalnie babskim gronie zakrapiane winem, przy dobrym jedzeniu, w promieniach słońca. Pełen relax! Takie dni mogłyby występować częściej i trwać stanowczo o wiele dłużej!


Tym razem na miejsce naszego spotkania wybrałysmy modną ostatnio Charlotte Chleb i Wino na pl. Zbawiciela

Zawsze zastanawiał mnie fenomen takich miejsc. Wystrój totalnie surowy, zimny (chociaż to akurat lubię), nie wymagał dużego nakładu finansowego, obsługa nie do końca zorientowana na klienta, zakręcona, z delikatnie mówiąc olewczym stosunkiem do klienta. Mylą zamówienia, znikają na długie minuty, unikają wzroku...

... ale kręci się! Ludzi full, o miejsce nie jest łatwo. Widać, że klient nie jest tam przypadkowy. To określona grupa lubiących "bywać". Jedzenie całkiem przyjemne, wino też do wypicia ;) Na pewno na duży plus można zaliczyć wypiekane na miejscu pieczywo - to przyciaga!













0 komentarze: