Kolejne spontaniczne, ale jakże miłe odkrycie na warszawskiej mapie kulinarnych zakątków!
W związku z tym, że nasze stałe i sprawdzone miejsce (albo jedno ze stałych miejsc - też je kiedyś opiszę) było dzisiaj mocno okupowane przez "świętujących" mieszkańców Warszawy, musiałyśmy ugasić pragnienie i zaspokoić głód gdzieś indziej. A, że lubimy nowości i zawsze chętnie sprawdzamy nowe miejsca, a także mamy nieziemską radochę z odnajdowania wyjątkowych lokali skrzętnie ukrytych w miejskich zawiłościach ulicznych, tym bardziej się cieszymy kiedy trafimy na prawdziwą perełkę.
I tak właśnie było dziś. Przy ul. Radnej 14 natknęłyśmy się na Veg Deli. Piękne, klimatyczne wnętrze w starej kamienicy z niewielkim, bardzo przyjemnym ogródkiem, gdzie w donicach rosną zamiast kwiatów - warzywa! I chociaż absolutnie veganką ani wegetarianka nie jestem, to z czystą przyjemnością spróbowałam tej kuchni. A była to dla mnie zupełna nowość! Kuchnia Veg Deli opiera się jedynie na składnikach pochodzenia roślinnego! Warzywa, owoce, nasiona, zboża oraz kasze... a nawet burgera potrafią wyczarować :) Wyjątkowe smaki!
Zanim zabrałam się do pisania dzisiejszej notki chciałam poznać bliżej filozofię i ducha tego miejsca i tym bardziej jestem miło zaskoczona, bo na fun page Veg Deli czytając opis miejsca można odkryć niesamowitą pasję i pozytywną energię płynącą od właścicielek tego miejsca! Uwielbiam takie osoby! I cieszę się, że dziś tutaj trafiłam :)
|
Na początek zostałyśmy poczęstowane smalcem z ... jabłek :) Nie muszę mówić, że pycha! |
|
Później na stół wjechał mój vegański sexi burger z warzywami, majonezem curry na bułeczce z oliwkami :) |
|
Entuzjazm i zadowolenie Wiśnia ma wymalowane na twarzy! |
|
A co gasiło moje pragnienie? Koktajl z ogórka, imbiru, mięty oraz syropu z agawy. Ryzyko się opłaciło! |
Gorąco Wam polecam.
W końcu coś innego, pysznego i zdrowego!