Jak niewiele człowiekowi do szczęścia potrzeba! Wystarczy, że temperatura osiągnie odpowiedni poziom, a do tego pojawi się słońce i świat nabiera zupelnie innych barw. Totalny optymizm!
Całe szczęście, że przynajmniej niedziela stanęła na wysokości zadania i pozostawiła pozytywne wrażenie po całej majówce.
Wczoraj odbyło się otwarcie nowego lokalu na pl. Teatralnym - MOMU
Dziś stestowałyśmy kilka pozycji z karty. Wiele z nich nie zachęcało mnie ze względu na dość odważne połączenia smaków, a że byłam dość głodna i obawa przed nietrafioną potrawą trochę hamowała mnie w podjęciu ryzyka, przekąski wybierałyśmy dość zachowawczo. Zachęcone przez totalnie wyjątkową i przemiłą obsługę zbudowałyśmy dwa zestawy i tego wyboru na pewno nie żałujemy. Wrócimy z pewnością, by zasmakować pozostałych pozycji.
Dodatkowo zostałam kupiona deserami, a tym bardziej, że były one podarunkiem od lokalu! Jako entuzjasta jedzenia i totalny niewolnik wszelakich słodkości wyszłam w 100% usatysfakcjonowana!
Zwróćcie uwagę na oryginalny sposób podania.
Zestaw 4 róznych tapasów kosztuje 28 zł.
Deser to:
od lewej: gruszka w wódce waniliowej; dyniowa panna cotta i na dole tajemniczy Eton Mess ;)
A po jedzeniu... pierwsze w tym sezonie piwo nad Wisłą. Warto było czekać ;)