poniedziałek, maja 27, 2013

Jak dużo jest tchórza w tchórzu?

Wiesz co jest Twoim największym problemem? To, że jesteś tchórzem! Tak, boisz się!
I chociaż nie chcesz się przed sobą przyznać, to tchórza od nie tchórza łatwo odróżnić! Każdy tchórz zawsze ma przygotowana listę argumentów usprawiedliwiających jego tchórzliwą postawę. Wszystko potrafisz wytłumaczyć, zawsze znajdziesz powód, wymówkę i pretekst. Jesteś już takim perfekcjonistą, że nie tylko innym umiesz zamydlić oczy, ale i sam sobie.
Codziennie wieczorem zasypiając przenosisz się do swojego idealnego życia, które jest fikcją, wytworem Twojej fantazji. Snujesz w głowie historie, w których to Ty jesteś na szczycie, Tobie się powodzi, Ty podejmujesz trafne decyzje, a ludzie Cię podziwiają, doceniają i chcą być takim jak Ty.

Ale w rzeczywistości, to ty chcesz być takim jak oni. 

Wkurza Cię Twoja praca, ale nie masz wystarczająco dużo odwagi, by ją zmienić. Zawsze znajdzie się wymówka. A to kredyt, a to że zawsze możesz trafić gorzej, albo że nie przedłużą Ci umowy po okresie próbnym, że nowi ludzie, inne obowiązki, że znów będzie trzeba się wykazać... No tchórz i jeszcze leń w dodatku! Ok, to tkwij sobie w tym martwym punkcie, tylko już zamknij gębę!

Marzysz o własnym biznesie. Już wiesz co to miałoby być, widzisz w wyobraźni logo i nazwę, kilka razy nawet zrobiłeś kalkulację, wiesz kim będą Twoi klienci, ułożyłeś strategię na promocję, poznałeś swoich konkurentów i wiesz, że masz szansę, ale... jesteś tchórzem! 

Podoba Ci się Twój sąsiad, ale nie masz odwagi, by mu to powiedzieć. Faktycznie lepiej jest codziennie go obserwować, a wieczorem wyobrazić sobie, że łączy Was płomienne uczucie. To takie łatwe i takie bezpieczne i takie idealne.

W Towim związku już od jakiegoś czasu coś nie gra, ale wolisz przemilczeć, uciekać od tematu, bo gdyby tak zapytać wprost... odpowiedź mogłaby Ci się nie spodobać. Tak, graj na zwłokę, a problem na pewno sam się rozwiąże. 

Potem okazuje się, że nawet w najmniejszych, najdrobniejszych i najbardziej blahych sprawach również jesteś tchórzem.

Podoba Ci się sukienka w głębokiej, płomiennej czerwieni z nowej kolekcji... ale i tak kupisz czarną, bo po co się wyróżniać, skupiać na sobie uwagę innych i za nadto eksponować swój indywidualizm.

Trzymasz w ręku kartę z menu. Kilka pozycji zupełnie nic Ci nie mówi i chociaż chcesz wiedzieć co się pod tymi nazwami kryje, to ile razy tak naprawdę poprosiłeś kelnera o wyjaśnienie, pomoc? I tak częściej wybierzesz to co znasz i wiesz jak to ugryźć.

Marzysz o ognistej, krótkiej, chłopięcej fryzurze, a wiecznie masz ten sam nudny blond i grzywkę na bok?

... takich sytuacji można mnożyć w nieskończoność. Najpierw mówimy sobie, że jest na coś za wcześnie, że mamy czas, aż nagle zaczynamy mówić, że jest już za późno.

Boimy sie być sobą, być prawdziwi i szczęśliwi. Sami siebie ograniczamy i pozbawiamy w życiu tego co najlepsze. Staramy się udowodnić sobie i innym, że jesteśmy kimś, a w rezultacie udając kogoś, stajemy się nikim.