Czy znasz to uczucie, kiedy tracisz nadzieję na coś co miało się wydarzyć, kiedy przez ostatanie tygodnie wylewasz morze żółci, przysparzasz sobie kolejnych zmarszczek od grymasu na twarzy, kiedy złość i wkurzenie przeradza się w zwątpienie, niemoc, aż w rezultacie z bólem godzisz się z zaistniałą sytuacją i nawet udało Ci się w miarę sensownie w głowie wyjaśnić sobie tą porażkę, pech, nieludzki dramat jakiego doświadczasz i nagle zupełnie niespodziewanie dostajesz to, z czego utratą już się pogodziłeś?
Ja od teraz już je znam! I to iście wspaniałe uczucie :) Pysznie smakuje!
Myślę, że smakuje lepiej, niż gdyby nie poprzedzone było tym wszystkim co opisałam powyżej, gdyby wydarzylo się zgodnie z planem, zgodnie z założeniem.
0 komentarze:
Prześlij komentarz