wtorek, kwietnia 23, 2013

We all love buses! :)

Tytułem wstępu: człowiek istotą społeczną jest. A co za tym idzie? Mianowicie to, że w społeczeństwie, wśród ludzi nauczyć się żyć musi, a przynajmniej powinien. 


Warszawa małym miastem nie jest. Jeśli nie stać Cię na samochód, najprawdopodobniej podróżujesz komunikacją miejską. W autobusach jak jest, każdy wie. A bywa różnie. Nasze zachowania są ściśle określone i dostosowane do danej sytuacji, w której się znajdujemy. Są wspólne dla wielu z nas. Co łączy podróżujących z MZA? 

Czasami odnoszę wrażenie, że przekraczając próg autobusu znajduję się w innym świecie. Świecie ludzi dzikich, nieokrzesanych egoistów, którzy swoje maniery zostawili za drzwiami. To tak jakby ktoś na chwilę postanowił być aspołeczny. Co można zaobserwować:

- wiele osób nie nauczyło się jeszcze, że aby wejść do pojazdu wypadałoby wypuścić wychodzących. Przecież kierowca poczeka na wszystkich. I tak zdążysz.

- nie wiem też czego boją się ludzie będący w środku  autobusu, którzy zamiast wyjść na chwilę, by wypuścić tych, którzy stoją dalej w głębi pojazdu wolą się miotać, ściskać, wciągać brzuchy, ocierać, przepychać, ale nie, z autobusu nie wyjdą! Bo?

- panuje ogólna zasada, że dwa wolne miejsca są lepsze niż dosiadanie się do kogoś. A dosiądź się do kogoś mimo, że mogłeś gdzie indziej usiąść sam to uwierz, że już w myślach tej osoby zostałeś podsumowany.

Kiedy w autobusie robi się tłoczno trzeba znaleźć sposób na to, by Twoje miejsce obok pozostalo jak najdlużej wolne. Można zaobserwować kilka technik:
- unikanie jakiekolwiek kontaktu wzrokowego, totalna olewka, zero, nic - nie ma Ciebie i nie ma nikogo wokół!
- zajmowanie miejsca od strony przejścia z równoczesnym zaczytywaniem się w gazecie, zabawą telefonem i wszystkim innym co sprawi, że będziesz wyglądał na bardzo pochłoniętego i zajętego. Może nikt się nie odezwie z pytaniem, czy możesz się przesunąć.
- odwracanie się w strone okna z wyciągniętymi nogami. Efekt spotęgują słuchawki na uszach i ogólne wrażenie, że nie masz kontaktu z otaczającym Cię autobusowym światem.
- położenie na bocznym siedzeniu torby lub innych przedmiotów z jednoczesnym udawaniem, że nie widzisz zwiększającej się liczby pasażerów, czyli standardowo głowa w okno, gazete lub telefon. No a torebka? No torebka zmęczona jest więc też siedzieć musi. Zajete!
- mężczyźni mają jeszcze jedną technikę. Mianowicie siadają z kolanami  rozłożonymi prawie jak do szpagatu, pokazując jaki to z niego super gość. No przecież na tym kolanku mu nie przycupnę... nieźle to sobie wykombinowali!

Ale są zwycięzcy, którzy o wolną przestrzeń wokoł siebie potrafią zadbać jak nikt inny! 
To bezdomni vel żule vel menele! Tacy potrafią wygospodarować nawet pół autobusu tylko dla siebie i podróżować w prawdziwie królewskim stylu ucinając sobie drzemkę na tylnej kanapie. High life! ;)

Podsumowując, najlepszym sposobem podróżujących jest wpatrywanie się tępo w przestrzeń za oknem i udawanie, że nic wokół nie istnieje. I ta babcia, co torbę z zakupami z pobliskiego bazaru kladzie Ci już prawie na kolanach - nie, ona też nie istnieje!

Pamiętać powinno sie, że mimo wszystko większość wspólpasażerów nie roztacza wokół siebie nieprzyjemnej gamy zapachowej, nie pije i nie jest bezdomna więc można myślę ze spokojem  podzielić się z nimi przestrzenią autobusową.