poniedziałek, kwietnia 15, 2013

Lazy Sunday!

Niedziela już setki lat temu ustanowiona została dniem światecznym. 
Ja z tradycjami się nie kłócę, a już tym bardziej jeżeli można je celebrować w tak przyjemny sposób. 

Czy jest coś czego mogło zabraknąć w tym dniu? Było pyszne jedzenie, piękna pogoda i grupa fantastycznych osób razem ze mną. Niczego więcej do szczęścia nie trzeba!

Śniadanie w Aioli....




obiad w Town Burger ...

taki burger to mistrzostwo świata! Nigdy więcej shitu z Mc'a !!!
Jak to wyglądało, jak pieknie pachniało, mięsko skwierczało, wszystko świeżutkie, mięciutkie! Co miało być chrupiące to chrupało, co się ciągnąć miało, to się ciągneło... aż zgłodniałam pisząc to ;)!



deser nie pamiętam gdzie, bo proces trawienia burgera rzucił mi się na pamięć i racjonalność postrzegania otoczenia. Deser pochłonęłam z czystego łakomstwa i do dziś nie wierzę, że wogole dałam radę...




jak już wydawało mi się, że pokłady moich możliwości konsumpcyjnych zostały wyczerpane, okazało się jednak, że moja granica jest znacznie dalej niż mi się wcześniej wydawało...

ostanie słowo należało do Karamello
polecam każdemu to miejsce! m.in Espresso 3,50 pln, deser kawowy 6,00 pln
lokalizacja: Chmielna - nie wiem, jak tak tanie miejsce sie tu uchowało!
Mnóstwo słodkości, już upatrzyłam sobie kilka pozycji w menu na kolejny raz ;)





1 komentarze:

:) chcę więcej takich niedziel!! :)