Dopiero dziś zwróciłam na to uwagę. Podwórkowa piaskownica, w której lepiłam babki, pączki i kotlety błotne jest dziś wielką donicą. Zamiast gromady uradowanych dzieciaków można popatrzeć na spełnienie ogrodniczych ambicji dozorcy. Kwiatki, krzaczki, łodyżki, drzewka...
Spojrzałam dalej... tam, gdzie kiedyś stała huśtawka, na której odbywały się zawody "skoku w dalo-zwyż", albo "kto szybciej rozbuja się do dechy" dziś nie ma nic. Pusto. Nawet nie wiem kiedy wszystko się pozmieniało, a z powierzchni ziemi zniknęły elementy moich dziecięcych wspomnień.
Zniknął plac zabaw (chociaż to zdecydowane nadużycie z mojej strony) i zniknęły dzieciaki. A może inaczej - zniknęły dzieciaki, to zniknął plac zabaw. Obstawiam tą drugą wersję wydarzeń!
Pytam: WTF? Ale w sumie czemu mnie to dziwi? Kiedyś w lany poniedziałek biegaliśmy z butlami, wiadrami ekipami po 20 osób. To były prawdziwe wojny wodne! Trzy razy wracało się do domu, by zmienić przemoczone ubranie! Dziś w lany poniedziałek nie ma żywej duszy na podwórkach. Dzieciaki wogóle się już w to nie bawią. Domyślam się, że zapewne zamiast latać z pistoletem na wodę, bardziej ekscytujące jest "polatać" z pistoletem na ekranie monitora? I niech się krew leje, niech głowy latają, niech ciała się rozrywają, a ludzie krzyczą! To są dopiero emocje!
Kiedyś śnieżnych bałwanów na podwórku stało conajmniej sześć! W tym roku widziałam jednego, raz :/
To taki mój świat, który zniknął bezpowrotnie. Ciekawe jakie wspomnienie z tego okresu będą miały nasze dzieci...?
Właściwie to mogę się czuć już trochę jak dinozaur. Niby tak niedawno, a jakby minęły lata świetlne.
Gdyby zapytać jakiekolwiek dziecko w wieku mniej więcej podstawówki czy zna jakieś zabawy podwórkowe, to czy wymieniłoby, którąś znaną nam z tego okresu? Obawiam się, że żadna dziewczynka nie kręci dziś na biodrach hula-hop ani nie gra w gumę lub klasy. Chłopcy nie grają w kapsle, króla, policjantów i złodziei. A miejscem spotkań nie jest trzepak. Berek, podchody, gra w zbijaka czy chowanego...? Czy ktoś jeszcze o tym pamięta? I czemu tu się dziwić, że dzieciaki mają nadwagę, są nadpobudliwe, nerwowe, w większości przemądrzałe i na domiar wszystkiego nawet nie potrafią biegać???!!! Pokolenie wyćwiczonego kciuka!
Kiedyś mamy mówiły: "Posiedziałabyś w domu, a nie latasz jak ten kot z pęcherzem! Sąsiedzi pomyślą, że domu nie masz"
Dziś mówią: "Wyjdź dziecko! Przewietrz się, pobaw z innymi dziećmi. Taka ładna pogoda. Zostaw ten komputer."
A pamiętacie to:
- Oooooobiad !!!!!!
- Mamo, nie! Jeszcze chwilę !!!!
Albo:
- Mamooooo!!!
Maaaamoooo!!! Rzuuuuć picieeee!!!
Lub:
- Ja pierwszy Cię zabiłem!
- Nie prawda! Ja pierwszy krzyknąłem, że strzelam!
- Ale ja mam bazoookę, a to większy kaliber! :D:D:D
Kurcze! To były zajebiste czasy! Niech gówniarze nam zazdroszczą!
Źródło: www.benc.blog.pl |