Myślałam nad tym tematem już od dawna, ale wczoraj, kiedy to w babskim gronie, przy odrobinie (ok, nie była to odrobina) alkoholu, skacząc z tematu na temat wyszło na to, że piękne, wartościowe, inteligentne i pełne charyzmy kobiety postrzegają się zupełnie odwrotnie niż inni wokoło, uznałam, że to dobry moment by zastanowić się głębiej nad tematem. Po pierwsze, nie dostrzegają swoich zalet, masy atutów, a pielęgnują w sobie same negatywne odczucia na swój temat. Po drugie, są wobec siebie bardzo krytyczne i chyba nadto wymagające, a już na pewno ich poczucie wartości jest mocno nadszarpnięte. Tylko dlaczego...?
Moje spostrzeżenia nie są wynikiem tylko wczorajszej rozmowy. Czwartkowe spotkanie było inspiracją i bodźcem, by w końcu nadać myślom kształt i przeobrazić w treść.
Nie pamiętam kiedy poznałam kobietę, która w 100% wierzyłaby w siebie i miała świadomość swojego piękna i wartości.
Zrobił się bałagan. Pomniejszamy wartość tego co w nas pozytywne, wyolbrzymiamy nasze niedoskonałości, bagatelizujemy np sygnały napływające z otoczenia, wyciągamy mylne wnioski, stosujemy filtr mentalny czyli tzw selektywną uwagę, która polega na nieumiejętności uwzględniania pełnego obrazu w ocenie sytuacji, a skupieniu swojej uwagi na jednym negatywnym aspekcie.* Zapewne jest tego znacznie więcej, ale myślę, że wymieniałam najważniejsze czynniki.
Pamiętaj, że odczucia nie są faktami i nie są rzetelnym obrazem rzeczywistości!
Co ciekawsze przez to, że mechanizm odbierania samego siebie jest u wielu mocno zachwiany i zaburzony, często najwięcej do powiedzenia mają te osoby, które w rzeczywistości powinny zamilknąć, bo z ich ust rzadko kiedy wypływa coś sensownego, ale one uważają się za znawców każdej dziedziny i nie ma dla nich pytań, na które nie znaliby odpowiedzi. Prawdziwi ludzie renesansu! Idąc tym tropem często widzę, że np na mini zdecyduje się dziewczyna z udami jak dwa pale podtrzymujące molo w Sopocie aniżeli naprawdę ta zgrabna. No tak, ona woli workowate spodnie i szeroką bluzę.
Jednym brak pewności siebie, co bywa dla mnie często niezrozumiałe, a za to inni mają jej aż nadto, co wydaje się jeszcze bardziej niepojęte. Wielu przydałoby się odrobinę samokrytyki!
Dziś trafiłam w sieci na wspaniały eksperyment. Z jednej strony wspaniały, ale z drugiej przygnębiający. Dlaczego? Sami obejrzyjcie! Idealne podsumowanie i puenta do tematu:
* skorzystałam z artykułu Małgorzaty Wudarczyk pt. "Występowanie zniekształceń poznawczych w zależności od typu zaburzenia"