niedziela, czerwca 23, 2013

Where you invite me to dinner? Kraken Rum Bar

Zabierz mnie koniecznie do Kraken Rum Bar przy ul. Poznańskiej 12
To moje nowe odkrycie, wrócę tam na pewno nie raz, by spróbować czegoś więcej.
Miejsce o estetyce portowej knajpy, z szerokim wyborem różnego rodzaju rumu i piw lanych. Bardzo luźne i nieformalne. Idealne na popołudniowe spotkanie w gronie znajomych. 
Coś nowego, innego i bardzo mi to odpowiada. Jestem znudzona oklepanymi daniami w stylu makaronu z Bordo, pizzy z Aioli czy ostatnio bardzo popularnych i wszech obecnych burgerów.
Niebywałą przyjemność mam z kosztowania rzeczy, których nie znam, z poznawania smaków i połączeń, które w mojej głowie nigdy by nie stanęły w parze. A wszystko to w ciekawym miejscu, ukrytym gdzieś w centrum. Tu przypadkowych gości raczej nie ma.

Słysząc propozycję: "może zjemy dziś owoce morza" trochę się przestraszyłam, że będzie to bardzo kosztowny obiad. Zupełnie niepotrzebnie. Obiad w Kraken rum bar to wydatek rzędu 25 pln, co w porównaniu do innych miejsc w centrum Warszawy jest bardzo konkurencyjną i jak najbardziej do zaakceptowania inwestycją. Miłe zaskoczenie! Tym bardziej jeżeli wychodzimy tak usatysfakcjonowani tym, co zjedliśmy :)

Skusiłam się na danie o nazwie, która absolutnie nic mi nie mówiła: sea food beluga (25 pln)
I chociaż przemiły Pan z obsługi wymienił mi składniki wchodzące w skład kompozycji tego dania, obawiam się, że nie jestem w stanie ich powtórzyć. Na pewno była tam czarna soczewica, bataty, przewijał się aromat cynamonu (chyba), no i do wyboru jedno z proponowanych owoców morza: krewetki, kalmary, ośmiorniczki lub mątwy. Wymieniał długo więc zapewne 3/4 to tajemnica, którą będziecie musieli odkryć sami podczas wizyty w Kraken Rum Bar :)

Drugie danie, na które skusił się mój towarzysz to sea food mix (25 pln). Idealny wybór dla tych bardziej niezdecydowanych, którzy chcieliby spróbować wszystkiego po trochu! Podane z dwoma bardzo ciekawymi w smaku sosami i białym pieczywem. 

Wszystko jest ciekawie serwowane, porcje nie są duże, wychodzisz najedzony, a nie przejedzony.

To, co spotęgowało mój entuzjazm i sympatie do tego miejsca, to wystrój. Widać tu konkretny pomysł i konsekwencję. Przyjemna i spójna całość. Żałuję, że nie zrobiłam zdjęcia krzesłom z ogródka. Miałam wrażenie jakby wyciągnął je ktoś po latach z dna morza.

Polecam!





sea food mix
sea food mix
sea food beluga
sea food beluga