Każda kobieta doskonale wie gdzie jest jej miejsce. Ja również swoje tam znalazłam i grzecznie je piastuję nie wychylając się zanadto. Siedzę sobie wygodnie przy oknie, na blacie opierając nogi o barowe krzesło. W ręku trzymam kieliszek wina, albo ulubione latte. Obok mnie stoi mężczyzna (powtarzam MĘŻCZYZNA, a nie zakompleksiony chłopiec) i sprawnymi ruchami przygotowuje nam wspólny posiłek.
Zazwyczaj kiedy słyszę opinie szanownych Panów, że kobieta w związku musi gotować, sprzątać i dbać o szeroko pojęte ognisko domowe wybucham śmiechem z myślą, że to żart... w dodatku kiepski, ale staram się być mimo wszystko uprzejma. Później okazuje się, że to nie żart. No i robi się dziwnie. Słowa w stylu: musi, powinność i obowiązek działają na mnie jak przysłowiowa płachta na byka!
Jeżeli chcesz bym była kucharką, praczką, sprzątaczką a do tego seksowną kotką to wybacz, ale muszę zwolnić się ze swojej obecnej pracy, bo to zajęcie na pełen etat. Także mam nadzieję, że jesteś w stanie mnie utrzymać, a dodam, że to może solidnie nadszarpnąć twój budżet.
Jeżeli nie stać cię na to, to wybacz ale ja drugiego etatu do szczęścia nie potrzebuję.
Prawdziwy, silny i znający swoją wartość facet podobnej pratnerki będzie poszukiwał. Takiej, która będzie z nim na równi, szła ramię w ramię, a jej ambicje będą wykraczały ponad umiejętność przygotowania idealnego mielonego.
Taki facet nawet nie pomyśli o tym, że Twoim obowiązkiem jest stanie przy garach. Gotowanie traktuje jako przyjemny sposób na spędzanie czasu kiedy oboje macie na to ochotę.
Dorastając miałaś w głowie jakiś plan, zamysł, postanowienia. Wyznaczałaś sobie cele, dokładnie wiedziałaś co chcesz w życiu robić, co chcesz osiągnąć. Realizowałaś wszystko krok po kroku. Szło Ci świetnie. No i gdzieś w międzyczasie spotkałaś jego (małego zakompleksionego chłopca), który to oznajmił ci, że w dupie ma Twoje aspiracje i zamierzenia, bo od teraz to Ty zostaniesz kurą domową... Hahahaha !!!
źródło zdjęć: wehearit.com