... to zawsze powtarzała moja mama, kiedy raczyłam ja kolejną opowieścią o jakimś amancie, który się napatoczył na horyzont. "No, najważniejsze by facet miał fantazję i gest. Po co ci ładny - skoro nudny jak flaki z olejem? Boże chroń od takich, bo ileż można w te piękne oczka patrzeć? A przecież później brzucha dostanie i tak skapcieje do reszty. Nie ma co!"
Tak dzisiaj pomyślałam, że jednak są jeszcze mężczyźni, którym zależy, którzy potrafią zaskoczyć, oczarować i tym właśnie zdobyć kobietę. No, a przynajmniej zrobić wrażenie, bo zdobyć to jednak nie zawsze ;) Siegnęłam pamięcią wstecz, zebrałam znane mi przypadki zasłyszane tu i ówdzie i potwierdzam, że tacy fantazyjni jeszcze istnieją, choć gatunek jest zagrożony.
Od momentu gdy zaczęli mnie interesować chłopcy, a i od kiedy oni odwzajemniali to zaciekawienie i od kiedy każde babskie spotkanie zaczyna się i kończy na głębokiej analizie gatunku męskiego - a trwa to już jakąś dekadę (o losie!) - wiem, że na całe nasze kobiece szczęście istnieją jeszcze tacy, w których pierwiastek fantazyjności nie wymarł!
Przytoczę moją ulubioną historię.
Około dwóch lat temu na przypadkowej imprezie poznałam pewnego mężczyznę. Dość długo rozmawialiśmy, bawiliśmy się, było miło. Ale to tyle z mojej strony. Impreza się skończyła i każde z nas wróciło do domu, a ja następnego dnia już o nim nie pamiętałam. Nie minął miesiąc, jak w pracy ktoś przesyła mi maila o następującej treści:
Witam Pani XX,
Proszę doczytać do końca, gdyż od tego zależy moje szczęście. A domyślam się, że na szcześciu klientów zależy Państwu przede wszystkim :)
Wcześniej wydawało mi się to dosyć oczywiste, teraz natomiast raczej dziwne, że piszę do Państwa. Ale do rzeczy!
Jakiś czas temu, będzie to ni mniej, ni więcej niż cztery tygodnie, poznałem przesuperfantastyczną dziewczynę. Piękne oczy, uroczy uśmiech i poczucie humoru, które pozwala jej tolerować takie osoby jak ja - ideał!!
Niestety nie wziąłem od niej numeru telefonu.
Ma na imię Marta i podobno, "podobno" pracuje w jednym z działów XX.
Dlatego też piszę.
Ja lubię niebieski i lokalne browary, które warzą piwo o niepowtarzalnym smaku.
I tutaj mam prośbę. Czy mogłaby Pani przekazać tę wiadomość dalej, najlepiej do "rąk" Marty. Ale jeśli dostanie to inna równie atrakcyjna dziewczyna to nic się nie stanie :)
Żart, żart, stanie się - nie będę aż tak szcześliwy.
Życzę miłego piątku!
Moc serdeczności
XX
I jak w takiej sytuacji nie docenić trudu i starań?
Mam nadzieję, że autor tej wiadomości nie będzie miał mi za złe, że ją upubliczniłam.
Chcę tylko dodać, że zanim nadawca trafił do mnie, po drodze musiał przejść przez conajmniej trzy inne osoby.
Nie wiem jak Wy oceniacie tą determinację, ale na mnie robi to wrażenie! Do dziś - jak widać wspominam z sentymentem.
Wrażenie robi również determinacja mężczyzny, który w sytuacji utraty kontaktu do pewnej kobiety, nie znając jej dokładnego adresu, a wiedząc jedynie orientacyjnie jakim autem jeździ pozostawia liściki za wycieraczką kilku samochodów pod jej blokiem z nadzieją, że któryś należy do niej. Nie należał. Ale znajomość uratowana!
Nieoczekiwany telefon, informacja o 5 minutach, które muszą ci wystarczyć, by być w pełnej gotowości, z sugestią, by zalożyć coś eleganckiego. W tym samym momencie dzwonek do drzwi, a za nimi sprawca wydarzenia oznajmia, że właśnie zostajesz porwana. W aucie kwiaty i kieliszek wina. Nie ważne jak tandetnie brzmi, ale wyobraź sobie, że dotyczy to Ciebie. Nawet przez ułamek sekundy nie pomyślałabyś, że to kicha.
Facet organizuje dla Was lot turystycznym samolotem. Wiesz, kilka minut latania, cykasz piękne fotki i już jesteś na ziemi. W pewnym momencie prosi byś spojrzała przez okno. Widzisz na plaży wykopany w piachu, nad samym morzem napis sugerujący oświadczyny. Mówisz: Wow, ale dziewczyna będzie zaskoczona! Facet ma fantazję! Okazuje się, że to Ty jesteś tą "zaskoczoną dziewczyną", a ten facet z fantazją właśnie miga Ci pierścionkiem przed nosem. Można? Można!
Nie wspominam już o niespodziewanych bukietach kwiatów przesyłanych do biura, niezapowiedzianych wizytach pod blokiem, by wręczyć Ci pudełko czekoladek, bo kilka minut temu pisałaś, że masz ochotę na coś słodkiego, rebusach, zagadkach, spontanicznych filmikach lub zdjęciach robionych specjalnie z myślą o Tobie i takich tam innych bzdur.
Dżizass, oni na prawdę jak chcą to potrafią! Tylko oby częściej chcieli dłużej, niż przez pierwsze trzy miesiące!
Pamiętaj, że byle badylem furory nie zrobisz! Niech ilość i jakość będzie słuszna :) |