wtorek, grudnia 10, 2013

Urządzam mieszkanie - cz I - Jestem Dizajnerem

Jako mała dziewczynka miałam kilka szalonych pomysłów kim będę jak dorosnę: 
Chciałam być sklepową - klikanie na kasie wydawało mi się fascynujące. 
Chciałam być pracownikiem biura podróży - dziesiątki segregatorów z kolorowymi ofertami, które wertowałabym w te i wewte. 
Chciałam być stewardessą - zawsze myślałam, że to praca tylko dla wybranych, wyjątkowych i pieknych kobiet wiążąca się z samymi przyjemnościami i przywilejami. Dopiero po pierwszym locie stwierdziłam, że oprócz mundurku, nic wyjątkowego w tej robocie nie ma. Handel obwoźny ciasnym korytarzykiem i użeranie się z bandą debili. Później przyszedł czas na pierwszą poważną myśl, dotyczącą mojej przyszłości - psycholog. Najlepiej więzienny, albo wojskowy. Zawsze lubiłam miejsca niedostępne dla wszystkich, w których liczebnością przeważają mężczyźni.

Ostatni pomysł, który pamiętam to chęć zostania projektantem wnętrz. Wyobraźnie mam, kolory odróźniam - cóż w tym trudnego. Dziś wiem, że to najgłupszy pomysł ze wszystkich powyższych. Półtora roku czekałam na moment, w którym dostanę klucz do ręki, stanę w tej pięknej przestrzeni i zrobię z nią co zechcę. Przez cały ten czas wyczekiwania kolekcjonowałam stosy prasy wnętrzarskiej, zbierałam inspiracje w sieci, odwiedzalam dziesiątki sklepów. Wszystko wydawało się takie proste i przyjemne... aż do teraz. 

Na pierwszy ogień idzie łazienka. Setki kolorów, setki kształtów, setki faktur, setki wymiarów! Setki setek wszystkiego. Milion rozwiązań, a przestrzeni raptem 4 m2 !!! Wybór kibla to wyzwanie, także nie wspominam już o kafelkach, które przecież jak już do ściany przykleje to będę się na nie latami patrzeć i lać łzy nad swoim marnym wyborem. Świadomość odpowiedzialności, która na mnie spoczywa jest przerażająca. A jeżeli będzie brzydko? Pociąć się!?

Coś wymyśliłam. Skompletowałam. Decyzję zmieniłam. Później do niej wróciłam. Później ją zmodyfikowalam. Znowu skompletowałam. Zamówiłam. Za 30 minut kazałam panu się wstrzymać. W rezultacie potwierdzilam. Ile jeszcze...?


Tak. Taki ze mnie Dizajner, że idź i nie wracaj!

Uszami wychodzą mi te inspiracje...