środa, lipca 17, 2013

Wygrzewam się! Thassos cz. 1

Nie jest trudno mnie uszczęśliwić. Wystarczy wysłać mnie tam gdzie grzeje słońce, woda jest przejrzysta niczym Dom Perignon, dookoła ludzie zarażają pozytywną energią i wszechogarniającym szczęściem, jedzenie jest pyszne, a widoki zapierają dech w piersiach! No i ta świadomość, że nigdzie mi się nie spieszy. Przynajmniej przez ten tydzień!

Dziś wylądowałam w Grecji na wyspie Thassos. Moje wyczekane wakacje. Nie było łatwo się tu dostać. Niezliczona liczba środków lokomocji dowiozła mnie do upragnionego celu. Najpierw taxi, samolot, autokar, prom, aż ponownie wsiadłam w autokar, który zatrzymał się przed hotelem. I oto jestem! Trochę długo to trwało, co zdecydowanie zaliczam na minus.

Jedyne czego do pełni szczęścia brakuje to pokoju z widokiem na morze. I tu jest wielki żal i rozgoryczenie, że nie udało się.

Co przyniósł pierwszy dzień?

Stwierdzenie, że kozy wypasane są tutaj jak u nas krowy. Wszędzie, dużo i całymi stadami :D

To, że wchodzisz do restauracji i od razu dostajesz karafkę wody, pieczywo i do tego oliwę. Wszystko to zanim złożysz zamówienie, ot tak witają tu gości. Po posiłku częstują kawałkiem ciasta lub świeżymi lokalnymi owocami. Inwestycja to żadna, a jaki miło.

Żaden dom nie ma tu racji bytu jeżeli nie ma ogromnego tarasu. Dosłownie w każdym domostwie są to wielkie przestrzenie urządzone w klimacie chillout’u. Krzesła, stoły, kanapy, poduchy, a wszystko przystrojone bujną kwiecistą roślinnością. Wyobrażam sobie te wieczory wśród rodziny i znajomych, gwarnie, zabawnie, z obowiązkową lampką wina. Mogłabym się do tego przyzwyczaić!

Nie będę więcej pisać. Spójrzcie na zdjęcia.

Podczas przeprawy promem, czas umilał nam "Pan orkiestra", czyli człowiek jednocześnie obsługujący akordeon, trąbkę i tamburyn (stopą), momentami podśpiewując. 
Mewy są wielkie i zupełnie niepłochliwe. Towarzyszyły nam na całej trasie podczas przeprawy promem, rozpieszczone przez turystów potrafią jeść im z ręki w trakcie lotu.

Nasze pierwsze spotkanie z morzem!

Wyrabiam normę na cały rok, jeżeli chodzi o spożycie piwa!
Zajadamy się tym, co w Grecji mają najlepsze! Świeże ryby i
warzywa prosto z lokalnych, przyrestauracyjnych ogrodów.