Nie jest trudno mnie uszczęśliwić. Wystarczy wysłać mnie tam gdzie grzeje
słońce, woda jest przejrzysta niczym Dom Perignon, dookoła ludzie zarażają
pozytywną energią i wszechogarniającym szczęściem, jedzenie jest pyszne, a
widoki zapierają dech w piersiach! No i ta świadomość, że nigdzie mi się nie
spieszy. Przynajmniej przez ten tydzień!
Dziś wylądowałam w Grecji na wyspie Thassos. Moje wyczekane wakacje. Nie
było łatwo się tu dostać. Niezliczona liczba środków lokomocji dowiozła mnie do
upragnionego celu. Najpierw taxi, samolot, autokar, prom, aż ponownie wsiadłam
w autokar, który zatrzymał się przed hotelem. I oto jestem! Trochę długo to
trwało, co zdecydowanie zaliczam na minus.
Jedyne czego do pełni szczęścia brakuje to pokoju z widokiem na morze. I tu
jest wielki żal i rozgoryczenie, że nie udało się.
Co przyniósł pierwszy dzień?
Stwierdzenie, że kozy wypasane są tutaj jak u nas krowy. Wszędzie, dużo i
całymi stadami :D
To, że wchodzisz do restauracji i od razu dostajesz karafkę wody, pieczywo
i do tego oliwę. Wszystko to zanim złożysz zamówienie, ot tak witają tu gości. Po
posiłku częstują kawałkiem ciasta lub świeżymi lokalnymi owocami. Inwestycja to
żadna, a jaki miło.
Żaden dom nie ma tu racji bytu
jeżeli nie ma ogromnego tarasu. Dosłownie w każdym domostwie są to wielkie przestrzenie
urządzone w klimacie chillout’u. Krzesła, stoły, kanapy, poduchy, a wszystko
przystrojone bujną kwiecistą roślinnością. Wyobrażam sobie te wieczory wśród
rodziny i znajomych, gwarnie, zabawnie, z obowiązkową lampką wina. Mogłabym się
do tego przyzwyczaić!
Nie będę więcej pisać. Spójrzcie na zdjęcia.
Podczas przeprawy promem, czas umilał nam "Pan orkiestra", czyli człowiek jednocześnie obsługujący akordeon, trąbkę i tamburyn (stopą), momentami podśpiewując. |
Mewy są wielkie i zupełnie niepłochliwe. Towarzyszyły nam na całej trasie podczas przeprawy promem, rozpieszczone przez turystów potrafią jeść im z ręki w trakcie lotu. |
Nasze pierwsze spotkanie z morzem! |
Wyrabiam normę na cały rok, jeżeli chodzi o spożycie piwa! |
Zajadamy się tym, co w Grecji mają najlepsze! Świeże ryby i warzywa prosto z lokalnych, przyrestauracyjnych ogrodów. |