wtorek, lipca 30, 2013

Zachwycam się! Thassos cz. 3

Wiem, że ostatanio posty idą mi jak przysłowiowa krew z nosa, ale o ile treść mam już gotową od kilku dni, tak przygotowanie zdjęć nie jest łatwe. Wyboru muszę dokonać z blisko 2 tys. fotografii!!! Nie latwo jest się zdecydować.

Ale do rzeczy...
Skoro było już o beztroskim wygrzewaniu się w słońcu i słodkim nicnierobieniu, a także o smakach Grecji, to tym razem będzie krótko - w miarę możliwości - o wszystkim tym, co zobaczyłam na miejscu. Jednocześnie będzie to ostatni post relacjonujący moją grecką wyprawę.
Nie wiem czy ktoś to planował - ja na pewno nie - ale nasz pobyt
w Grecji podzielił się na dwie połowy. Pierwsza zapułenie bierna: leżeliśmy, specerowaliśmy (nic ponad konieczność), znowu leżeliśmy, jedliśmy, piliśmy... i tak przez cudowne 3 dni. a może nawet blisko 4 ;) 

I tak sobie spędzaliśmy te dni wygrzebując muszelki ze żwirku, zastanawiając się czy jest już nam na tyle upalnie, że czas iść się wykąpać, albo że metka z majtek Pani leżącej obok brzydko się opali, że woda pięknie połyskuje w słońcu, a jutro to może pójdziemy na plażę obok, albo że człowiek robi się już głodny, to coś by może zjadł... Taki trudny los turysty...!
Codziennie tak.
Thassos jest bardzo niewielka, dla lepszego zobrazowania - Warszawa to prawie 520 km2, natomiast nasza wyspa to ledwie 380 km2 także łatwo wyobrazić sobie tą wielkość.
Nasza czerwona strzała. Wielu turystów decydowało się na skutery. Samochód jest znacznie bardziej komfortowy :)
Jest kilka punktów, które należy zobaczyć. Nawet nie ze względu na ich wyjątkowość, urodę czy jakikolwiek inny powalający czynnik, ale poprostu jeżeli oprócz hotelowej plaży mamy ochotę zobaczyć cokolwiek więcej to są to punkty obowiązkowe:

1. Limenas - stolica wyspy - wiadomo. Znajduje się tu również m.in muzeum archeologiczne, do którego my nie dotarliśmy.
2. Theologos - dawna sotlica wyspy. Miasto obecnie wpisane jest w dziedzictwo UNESCO. Generalnie miasto jest wymarłe. Połowa domów jest opuszczona, niezamieszkała, chociaż podobno w tutejszych tawernach można zjeść najlepszą jagnięcinę. No i to tutaj okradałam ogrody z owoców ;)
3. Panagia - miejscowość zwana miastem bialych domków. Inaczej to sobie wyobrażaliśmy, ale na pewno warto odwiedzić dla samego poznania charakteru greckiej zabudowy. Znajduje się tu również fabryka oliwy.
4. Klasztor Archanioła Michała z XII wieku. Na teren nie można wejść z odsłoniętymi ramionami ani nogami, także na wejściu zostaliśmy bardzo gustownie ubrani.
5. Aliki - to mój bezapelacyjny faworyt! Totalnie nieziemskie miejsce. Blisko mu do raju :) Znajdują się tutaj pozostałości po kopalni marmuru, całość tworzy przepiękny krajobraz! W ramach ciekawostki: 7% marmuru na świecie wydobywa się właśnie w Grecji.

I niech ktoś mi powie, że nie jest tu pięknie.
To tutaj w kwadrans zapełniliśmy całą kartę pamięci aparatu!





Kiedyś zacumuję tu swój jacht.
6. Plaże: Paradisse, Golden Beach, Tripiti i kilka innych

Jest też mnóstwo miejsc dla romantyków, którzy siedząc na wzgórzu chcieliby pomiziać się przy pięknym widoku na zachód słońca i morze. Właściwie to raj dla romantycznych dusz. Co chwilę natrafić można na jakies klimatyczne miejsce.


Wrócę.