Ale do rzeczy...
Skoro było już o beztroskim wygrzewaniu się w słońcu i słodkim nicnierobieniu, a także o smakach Grecji, to tym razem będzie krótko - w miarę możliwości - o wszystkim tym, co zobaczyłam na miejscu. Jednocześnie będzie to ostatni post relacjonujący moją grecką wyprawę.
Nasza czerwona strzała. Wielu turystów decydowało się na skutery. Samochód jest znacznie bardziej komfortowy :) |
1. Limenas - stolica wyspy - wiadomo. Znajduje się tu również m.in muzeum archeologiczne, do którego my nie dotarliśmy.
2. Theologos - dawna sotlica wyspy. Miasto obecnie wpisane jest w dziedzictwo UNESCO. Generalnie miasto jest wymarłe. Połowa domów jest opuszczona, niezamieszkała, chociaż podobno w tutejszych tawernach można zjeść najlepszą jagnięcinę. No i to tutaj okradałam ogrody z owoców ;)
3. Panagia - miejscowość zwana miastem bialych domków. Inaczej to sobie wyobrażaliśmy, ale na pewno warto odwiedzić dla samego poznania charakteru greckiej zabudowy. Znajduje się tu również fabryka oliwy.
4. Klasztor Archanioła Michała z XII wieku. Na teren nie można wejść z odsłoniętymi ramionami ani nogami, także na wejściu zostaliśmy bardzo gustownie ubrani.
5. Aliki - to mój bezapelacyjny faworyt! Totalnie nieziemskie miejsce. Blisko mu do raju :) Znajdują się tutaj pozostałości po kopalni marmuru, całość tworzy przepiękny krajobraz! W ramach ciekawostki: 7% marmuru na świecie wydobywa się właśnie w Grecji.
I niech ktoś mi powie, że nie jest tu pięknie.
To tutaj w kwadrans zapełniliśmy całą kartę pamięci aparatu!
Kiedyś zacumuję tu swój jacht. |
Jest też mnóstwo miejsc dla romantyków, którzy siedząc na wzgórzu chcieliby pomiziać się przy pięknym widoku na zachód słońca i morze. Właściwie to raj dla romantycznych dusz. Co chwilę natrafić można na jakies klimatyczne miejsce.
Wrócę. |