
W kwestii emocji i uczuć lubimy popadać w skrajność.
Rozmawiałam z koleżanką, która w euforii opowiadała o swojej nowej sympatii. Ciacho, chodzący ideał. Wysoki, inteligentny, z poczuciem humoru, ma pasje. Opisywała go z takim podnieceniem, tyloma detalami i przejęciem w głosie, że o mały włos sama się w nim nie zakochałam.
Skończyła i cisza...
- No i? - pytam
- No nic. Tyle.
- Ale co dalej? Rozmawiacie, spotykacie się, będzie coś z tego?
-...