Kto powiedział, że porno to gatunek filmowy głównie dla mężczyzn? Nie wiem. Może nikt tego jednoznacznie nie określił, ale z całą pewnością porno muszą kręcić faceci. Faceci dla facetów. Tandeta, sztuczność, totalny brak gustu i jakiegokolwiek wyczucia smaku. Tak, to bez wątpienia jakiś samiec musi za tym stać. Która kobieta wymyśliłaby coś tak prymitywnego?
Naogląda się taki żółtodziub po nocach i potem w sypialni dostrzega szereg faktów, które nijak nie zgodza mu się z edukacją, którą tak intensywnie pochłaniał z RedTube. Okazuje się, ze kobiety nie mają wielkich, sterczących biustów i idealnie ksztaltnych wagin. Później dowiedzą się, że nie wystarczy takiej rozedrzeć jedną ręką majtki, by wyła ochoczo z rozkoszy rozchylając uda. Później kolejne rozczarowanie, bo o dziwo ona nie dochodzi krzycząc w niebogłosy wbijając paznokcie w twoje plecy. Poniżanie, finiszowanie na twarzy czy przemoc również nie nakręca jej do zabawy... Ups?! Co się stało, przecież myslałeś, że one wszystkie to lubią!?
Prawdziwe kino dla wymagających... pielęgniarki, cheerleaderki, nianie, szalone studentki lub pokojówki. Od razu widać w jakiej roli lubią widzieć cię panowie.
Kobiety też oglądają porno. Niestety nasze upodobania znacząco się różnią i 90% klasycznego porno nie da się strawić. Film powinien rozbudzać wyobraźnię. W kobiecym porno mogłoby być chociaż minimum fabuły, chcemy budowania napięcia, gry wstępnej, a może nawet dialogu. Dialog, to coś więcej niż:
- fuck me! fuck me harder!
- you like it whore!
Nie chcemy sztucznych, napompowanych piersi, wydetych ust i doczepianych włosów. Toporne, prostackie sceny z ostrą jazdą na kanapie nie działają. Chcemy więcej naturalności i subtelności. I koniecznie przystojniejszych facetów!
I błagam, niech kamera nie wchodzi nikomu do dupy!