Był moim pierwszym. Długo na niego czekałam, często myśląc, że nigdy mi się nie przytrafi. Okazało się, że nie był wcale aż tak nieosiągalny i niedostępny. Przeżyliśmy wspólnie ponad 6 lat. Razem się uczyliśmy za dnia, a wieczorami oglądaliśmy wspólnie filmy. Zjeździliśmy pół Polski i kawałek Europy. Można powiedzieć, że prawie w ogóle się nie rozstawaliśmy. Był powiernikiem moich największych sekretów. Wiedział dosłownie wszystko i zawsze tą wiedzę zatrzymywał tylko dla siebie.
Dobrze nam było razem, właściwie nigdy mnie nie zawiódł. Nigdy niczego nie komplikował ani nie utrudniał. Pozwalał mi na nieograniczony kontakt z przyjaciółmi. Nie miał pretensji gdy czasami zaniedbywałam go przez kilka dni lub wyjeżdżałam gdzieś, zostawiając go samego. Nie był zazdrosny, marudny ani nawet odrobinę nudny. Nie wymagał więcej niż delikatnego dotyku przed zaśnięciem.
Akceptował muzykę, której słucham, nieustanne buszowanie po sklepach i długie plotki z koleżankami. Wspólnie się uczyliśmy, planowaliśmy podróże, bywało, że śmialiśmy się nieustannie! Był nieocenionym pomocnikiem w załatwianiu wszelkich spraw.
A teraz ja okazuję swoją niewdzięczność. Zostawiam go dla innego.
To prawda, że ostatnio trochę wolniej trybił i czasami zawieszał się na dłuższą chwilę przy bardziej skomplikowanych czynnościach, ale wciąż jest w stanie mi służyć. Tylko warczy niesamowicie głośno, że w nocy spać nie można, a w kulminacyjnych chwilach nawet dźwięk z głośników zagłusza. Trochę mi szkoda tej wspólnej przeszłości, ale...
... ten nowy ma taką piękną linię, jest smukły i zgrabny. Leciutki, czuły na dotyk i reaguje w zawrotnym tempie. Rozdziewiczanie go daje ogromną satysfakcję. Z każdą minutą odkrywam jego nowe możliwości, chociaż początki mieliśmy trudne. Czuję, że połączy nas coś wyjątkowego!
To nowa, świeża i ekscytująca znajomość.
Żegnaj HP i witaj HP :)
0 komentarze:
Prześlij komentarz