Kilka tygodni temu wpadłam na pomysł, co napisać w urodzinowym poście. Zapisałam szybko tą myśl, bo jak wiadomo myśl bywa ulotna. Miało brzmieć mniej więcej tak: Nie lubię urodzin. Przypominają mi o tym, że jestem nie tam, gdzie chciałam być.
Dziś, w dniu moich urodzin nie zgadzam się z powyższym zdaniem. Uwielbiam dzisiejszy dzień. Owszem, kiedyś myślałam, że moje życie będzie wyglądało zupełnie inaczej. Zaplanowałam je w najdrobniejszym szczególe. Wszystko było poukładane i spasowane w piękną kompozycję. Nie sprawdziło się, ale za to mam coś zupełnie innego i jest to równie fascynujące.
Kiedy około dwóch lat temu pomyślałam o kupnie własnego mieszkania nie wierzyłam, że jest to realne. Bałam się wypowiedzieć tą myśl głośno, by nie usłyszeć komentarzy typu: ale jak? Za co? To nierealne! Zapomnij!
Nie usłyszałam ich. I maszyna ruszyła.
Niesamowite jest to, że kiedyś nieosiągalną myślą wydawał mi się zakup laptopa. Kupiłam go. Kolejnym marzeniem była profesjonalna lustrzanka. Po pewnym czasie również i ją kupiłam. Później zapragnęłam wydawałoby się najbardziej nierealnego. Chcę mieć swoje mieszkanie. I dziś właśnie się w nim obudziłam. To uświadomiło mi jedną podstawową rzecz: chcieć to móc i nie ma rzeczy niemożliwych! Komunał? Tak, ale ilu z nas nie wierzy?! Wielu!
A ja na swoim przykładzie już to wiem! Bo warto. I warto mieć wokół siebie takie osoby, jakie szczęście mam posiadać ja. Pchają w górę, nigdy w dół!
Mogę odhaczyć kolejne zrealizowane przedsięwzięcie i wyznaczyć sobie następne! Bezcenny moment!
piątek, lutego 14, 2014
Urodzinowy finisz!
piątek, lutego 14, 2014
LifeStyle